Wczoraj odwiedziła mnie Lilianaj i spędziłyśmy ten czas wspaniale.Pogoda dopisała.Był wspaniały,ciepły majowy wieczór,Poszłyśmy na spacer wałem Bugu az do zlewiska. Na rzece pływały łabędzie z młodymi.Cudowny widok kiedy matka wyprowadza z trzcin takie malenkie ,szare kuleczki .
Po drodze nazbierałyśmy duże bukiety margerytek. Liliana zaraz przypomniała sobie o swoim dzbanku z kogutem który kupiła w Czaczu i postanowiła umieścic w nim bukiet.Cały wał Bugu obsypany jest kwiatami ,przy nabrzeżach kwitną miejscami żółte irysy
Moje ustawiłam w kamiennym gliniaku.Było tak sielsko i cudownie.Niestety bardzo szybko się męcze i wszystko zaczyna boleć.Zła jestem o to na siebie ale cóz mogę zrobić.Tylko zwolnic i iśc swoim tempem chociaz to jest wkurzające bo byłam aktywna i szybka a teraz ..byle wysiłek i ledwo łapie oddech
Niestety bardzo pogryzły mnie komary i meszki co odkryłam dopiero w nocy kiedy nogi i ręce zaczely ogromnie swędzieć.Wiem ,ze powinnam się czymś spryskać.Od lat to mam ,z e wszelakie kąsające kochaja mnie bardziej niż innych

Branie witaminy B niewiele w moim przypadku pomaga.
Ogród wyglada naprawde ładnie.Rośliny po deszczu wspaniale rosną.Udało mi się w tym roku pposadzić naprawdę śliczne pelargonie z niezliczona ilością pąków.Podobnie jak surfinie i one barwnymi plamami odcinaja się od zieleni.Wieksza część domu oplotły pnącza.Dzikie wino pięciopalczaste i Rdest Auberta i wiciokrzew i ładnie tak otulony zielenią wyglada
Lilianie podobało sie oblistwowanie okien na zielono..
Wracałyśmy droga wsłuchując się w chór żab ze starorzecza i kląskanie słowików.A niebo wczoraj było prześlicznie wygwieżdżone. Na ogrodzeniu siedział biały Jaśmin i kotka Tusia czekajac na nasz powrót.
Bardzo ,bardzo sie cieszyłam sie z odwiedzin Liliany i tego ,z e mogłyśmy sie wygadać,Niestety raniutko musiała iśc na dyzur , a w domu malutkie kociaczki i naturalnie ludzkie dzieci czekajace na mamę
Wieczorem kiedy szłam spac odkryłam inną niespodzinkę.Zastałałam Dagmare poprzedniej nocy śpiąca nie na swoim materacu lecz na duzym łózku w sypialni,Niech juz sobie śpi pomyslałam i przyszło mi tego pożałować
Wieczorem stwierdziłam ze całe łózko jest przesikane.Wszystko do prania

To juz drugi raz w ciagu tygodnia.Pozwoliłam jej brodzic w rzece w upały i pewnie znowu jej przypadłośc powróciła
Dwa dni temu wracałam zpsami ze spacerku strorzeczem i zastałam za swoja posesja pasąca się sarnę.To był taki słodki widok.Kilka metrów dalej w trzcinach przy rzece znalezlismy bardzo duża martwa rybe wywleczona z wody i częsciowo nadjedzoną,Musiała byc to sprawka wydry.Sa tutaj ale dawno ich juz nie widziałam chociaz wiem gdzie tutaj zamieszkują,Są prześliczne.Obecnośc bobrów widzę codziennie,to jest poobgryzane gałazki itd ale samego bobra nie widziałam juz dawno.Zyja w nocy i sa niezwykle ostrożne,
Zaczełam robic kolejna prace z patyczków jeszcze poprzedniego roku przywiezionych z nad morza.Pewnie dzisiaj skończę