
Jest lepiej ogólnie i z tym w miejscu cięcia. Jest za to problem ze stresem. Cosieńka wyrywa sobie futro. Stasznie wyrywa. Pewnie obroża z feromonami będzie potrzebna. dzisiaj przetestujemy kocimiętkę. Lecę
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kinnia pisze:Wróciliśmy od weta. Były kujki - tradycyjnie i ..... jest lepiej niż było wczoraj. O kurcze musze wychodzić do pracy (znów) ...... będę ok 21.
Jest lepiej ogólnie i z tym w miejscu cięcia. Jest za to problem ze stresem. Cosieńka wyrywa sobie futro. Stasznie wyrywa. Pewnie obroża z feromonami będzie potrzebna. dzisiaj przetestujemy kocimiętkę. Lecę
Kinnia pisze:Dla Carmen kocimietka była idealna, kota kładła się i drzemała.
Jazz tarzał się a następnie kładł i mruczał, potem w to miejsce chętnie kładł się i mruczał.
Coco dostawała odpał.
Channel jakby wogóle nie czuła.
Marcel gryzie po kocimiętce i po walerianie.
Mała Dama Tarza się i mrucząc usypia.
Myszka kładzie się w to miejsce.
pchełeczka pisze:Kinnia pisze:Dla Carmen kocimietka była idealna, kota kładła się i drzemała.
Jazz tarzał się a następnie kładł i mruczał, potem w to miejsce chętnie kładł się i mruczał.
Coco dostawała odpał.
Channel jakby wogóle nie czuła.
Marcel gryzie po kocimiętce i po walerianie.
Mała Dama Tarza się i mrucząc usypia.
Myszka kładzie się w to miejsce.
U mnie kiedyś na bardzo przestraszonego kota (bezdomniaka z ulicy - już nie dzikiego ale jeszcze nie do końca oswojonego) dobrze podziałała waleriana. Wchodząc do pokoju kot od razu się chował a po walerianie był jakby bardziej wyluzowany i nie uciekał na moj widok..
Blekitny.Irys pisze:pchełeczka pisze:Kinnia pisze:Dla Carmen kocimietka była idealna, kota kładła się i drzemała.
Jazz tarzał się a następnie kładł i mruczał, potem w to miejsce chętnie kładł się i mruczał.
Coco dostawała odpał.
Channel jakby wogóle nie czuła.
Marcel gryzie po kocimiętce i po walerianie.
Mała Dama Tarza się i mrucząc usypia.
Myszka kładzie się w to miejsce.
U mnie kiedyś na bardzo przestraszonego kota (bezdomniaka z ulicy - już nie dzikiego ale jeszcze nie do końca oswojonego) dobrze podziałała waleriana. Wchodząc do pokoju kot od razu się chował a po walerianie był jakby bardziej wyluzowany i nie uciekał na moj widok..
A propos waleriany. Przed laty wróciliśmy po kilkugodzinnej nieobecności do domu. I co zastaliśmy? Dwa urżnięte w sztok kocury. Zrobiły włam do apteczki, zrzuciły buteleczkę z walerianą, rozgryzły korek... Kaca oczywiście miały.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1747 gości