KOCIA CHATKA Sosnowiec

Mara jutro po południu ludzie, którzy adoptowali od nas kociaka chcą podjechać z jedzeniem i ze żwirkiem - w jakich godzinach będziesz na dyżurze?

terenia1 pisze:Mara jutro po południu ludzie, którzy adoptowali od nas kociaka chcą podjechać z jedzeniem i ze żwirkiem - w jakich godzinach będziesz na dyżurze?

myślę, że mniej więcej 18-20

Kocia Mama Ewa nie ma dostępu do netu. Prosiła, żeby napisać, że na dyżurze wszystko w zasadzie OK, maluchy w porządku, tylko Ksara przesiaduje za boksami, bo Pysiol ją atakuje

A Staśka i Sandra jak nie jedzą i nie śpią to chętnie się biją

, zwłaszcza Staśka atakuje. Sandra często ucieka przed nią do umywalki, gdzie w ogóle lubi spać :roll:

Choć tyle dobrze, że Sandra jest skoczna, zwinna i wysokopienna więc zawsze może ucieć przed Staśką. Obie chętnie też jedzą i chcą być głaskane. No nie wiem czy się w końcu zaakceptują...

Aha Beatka - fajny pomysł by dać dwa koty po zmarłym do woliery... Jakby co to przełożyłabym je dziś - tylko chyba jeszcze został jakiś maluch?

» Czw cze 14, 2012 9:46 Forum

Mialam wlasnie tel.od pani z hurtowni rajstop w biurowcu na Partyzantow, ze wlasnie lokalna wolnozyjaca proludzka kicia przyniosla jej w pyszczku kociaka

wsadzila go do kartonu i zwiala

Po czym nawrocila tak jeszcze kilka razy i teraz zadowolona ulozyla sie obok 4 maluszkow mruczac z zadowolenia. Ta pani czasami ja dokarmiala. Teraz sytuacja patowa bo zaraz wroca wlasciciele Hurtowni i pewnie kaza ja wywalic. Pani nie da rady wziaśc ich do domu bo sama ma 3 koty. Co robimy? Damy rade pomoc czy odeslac ja do schronu :cry:

W schronie raczej ciasno... - ja bym była za KCh ale niech babka nas jakoś wesprze. Swoją drogą to musi być fascynujący widok...

Mara S pisze:W schronie raczej ciasno... - ja bym była za KCh ale niech babka nas jakoś wesprze. Swoją drogą to musi być fascynujący widok...

W schronie już w zasadzie full

wczoraj przyszło 6 kociat i 1 dorosły kot) praktycznie wszystkie boksy zająte, niebawet trzeba będzie dostawiać klatki

Do mnie przed chwilą dzwoniła znajoma tej Pani, która pracuje u nas. Powiedziałam, że się zorientuję i dam znać. To co robimy, skoro w schronie ful? W chatce jeszcze można porobić roszady i jakoś je upchać.

Mara S pisze:ja bym była za KCh ale niech babka nas jakoś wesprze.

Kurcze no ja też bym btyla za tym żeby jej pomóc- ale to 2 miesiące w boksie minim. na odchowanie kociaków- wątpie czy uda się znaleźć taki DT co by je poźniej przerzucić.
O wsparciu zawsze można pogadać lub o puszce, ale czy kicia da radę, i czy ktoś z naszych dałby radę podjechać do 16-tej z transporterkiem (bo nie pytałam czy kobitka jest mobilna, ale to i tak ktoś w KC by musiał być

Niech ta babka też się trochę postara i zorganizuje transport.

Jak coś ja około 16.30 będę w kociarni bo przyjeżdżają ludzie z jedzeniem i żwirkiem dla kociaków.

No ja będę od 18 w Kch. Puszka puszką ale jakąś kasę na start (np. na testy) też mogłaby rzucić albo chociaż karmę czy żwir. Powinna się cieszyć, że kotka ją wybrała i wziąść choć trochę odpowiedzialności za to

. Kotka na pewno jakoś sobie poradzi

Dobra zadzwonię i przekażę

Narazie nie dałam do woliery tej dwójki z góry, bo oni jeszcze muszą pojechac do weta, i zaczęły jeśc (oba), więc nie chciałam ich zestresowac przenosinami.
Dałam za to do woliery Deniska. Ksara nie mogła nic zjeśc, ani się wysikac, co chwilę z krzykiem wiała za boksy.
Wypuściłam z boksu Ogonka (ma otwarty boks), ale Denis strasznie go atakował.
Dzisiaj kochany Denisek dobrał się nawet do Dexterka, aż się biedak schował w drapaku i nie chciał wyjśc.
Pysiol jest bardzo bojowy głównie pod okiem Deniska, jak kolegi nie ma, to on raczej chce się z Ksarą bawic.
Próbowałam zmusic Amelkę do wejścia do kontenerka, żeby ją przenieśc wyżej, bo koty zaczęły się bawic w chowanego za ręcznikiem, który zakrywa jej boks, ale nic z tego. Skusiła się na waleriankę, ale uciekła zanim zamknęłam kontenerek.
Arusia przniosłam do boksu, zachwycony nie jest, ale bałam się go puścic luzem, bo on nie był testowany. Poza tym on ma jechac na DT, więc chwilkę wytrzyma (chyba i tak musi pojechac na test?)
Jak przniosłam Deniska, to na kwarantannie zrobiło się luzacko.
Oczywiście nie upieram się przy tym rozwiązaniu, ale trzeba przyznac, że to wielu kotom ułatwiło życie :roll:

Zobaczcie jak Denisek znosi to zesłanie. Możemy wymyślic coś innego. Chyba te jego psychotropy za mocno podziałały :wink:

Maluchy bawią się i niestety trochę kichają, oczka mokre

Pinezka uwielbia probiotyk, wylizywała nawet puste opakowanie.

Rozmawiałam z pania z Partyzantów.
Załatwi transport i po pracy (pracuje do 16-tej) podjedzie do KC.
Rozumie sytuację i koniecznosć kosztów. Ma przy sobie 50 zł. i to zostawi na już. Powiedziałam też żeby wśród znajomych pytała o DT dla rodzinki , a my byśmy później pomogli w adopcjach.
Wspomniała również że córka jest nauczycielką w Katowicach i robia różne akcje dla zwierzaków, więc porozmawiamy i może nie teraz bo juz za chwilę wakacje, ale zrobi akcję w szkole na rzecz Kociej Chatki
:mrgreen:

wg informacji narazie kotka sobie wyszła z kartonu na dwór-( pewnie na siiii - bo jedzonko ma ) chociaz odrobina niepokoju zostaje czy wróci. Jestem na nasłuchu z panią

KOCIA CHATKA Sosnowiec

Kto przegląda forum