[WAW] Alkaida - perska terrorystka :) I Skunks od s.52 :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 22, 2012 20:27 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Owszem - koty bezproblemowe mnie nie interesują:-)
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto maja 22, 2012 21:14 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Dokopałam się do kota wlasciwego:-). Tuż za uszami, niestety poszło do różowej skóry. W sensie nic nie zostało. Kot w miejscu wyczesania jest łysy............dosłownie.

Pocieszające - skóra jest podrażniona, ale nie wygląda tragicznie. Z tym, że za uszami był najlepszy fragment. Nastepnie w równie niezłej kondycji sa nogi przednie.

Kota bardzo chciała pomagać....wylizywała i wrecz nadgryzła kołtuny. Ja to musi nieprawdopodobnie swędzieć.........
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto maja 22, 2012 21:16 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

No ba, zapuść sobie taki kołtun, to też się będziesz czochrać, czym się da ;)

Na brzuchu jest jeszcze kawałek kota, ten od kleszcza :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 22, 2012 21:49 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Jak dobrze, że ona do Neigh trafiła - teraz już na pewno będzie dobrze :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto maja 22, 2012 21:50 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Alienor, nawet nie masz pojęcia, jak ja się z tego cieszę :1luvu:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 23, 2012 6:52 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Uprzejmie donoszę, ze na odsłoniętej cześći wykopałam dziś rano kleszczy sztuk 4. Nie mam pojęcia czy były tam wcześniej i udawały kołtuny. Normalnego kota jak się głaszcze to się zwraca uwagę na zgrubienie....Tu się głaszcze skorupę.

Możliwe, ze wylazły ze skorupy. W każdym razie jak dotąd usunęłam kleszczy sztuk 7. ( w calości ) - cóż niestety wprawa......
Kiedyś znalazłam na drodze psa całkowicie niemal pokrytego kleszczami........został uspiony - ale nie z powodu kleszczy, tylko totalnie pogruchotanej miednicy.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro maja 23, 2012 7:01 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

U mnie z niej spadły ze 3 łażące jeszcze, więc wcześniej mogły być nienamierzalne w kołtunie. Tylko to by znaczyło, że advocat nie zadziałał na kleszcze.
Wprawę kiedyś miałam, jak miałam psy, ale to już ze 20 lat minęło :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 23, 2012 8:14 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Tiaa mogł nie zadziałać.... zgłoszę wetowi.

O 10 przyjezdza po nią Kaśka z Kociego Świata - przygotowałam listę pytań i zaleceń. Kotka jedzie do tej samej lecznicy w której aborcyjnie sterylizowano Amelkę Kotkinsa.

ja jestem umówiona u mojej wetki o 14.00 w sobotę.

A bym zapomniała - wyszła spod kanapy i mnie teroryzuje - faktycznie podgryza, ociera się barankuje.

Oficjalnie zglosiła petycję: kot jest po to, zeby go drapać. Czesać też możesz.......no jak już musisz dłubać w tym futrze - to niech ci będzie. ludzie są psychiczni ale przydatni.......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro maja 23, 2012 9:40 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Dostałam smsa: "Kaska doznala szoku. widziala cos takiego raz w zyciu na psie. Ten kot nigdy nie byl czesany"
Cholera :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 23, 2012 9:54 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

:? no ale już będzie dobrze ....

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro maja 23, 2012 10:03 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

OKI pisze:Dostałam smsa: "Kaska doznala szoku. widziala cos takiego raz w zyciu na psie. Ten kot nigdy nie byl czesany"
Cholera :?


stary schemat..
piękna, puchata kulka, która w miarę dorastania okazuje się kotem.. mocno kłopotliwym w pielęgnacji..
a że kot, to na ulicy pewnie sobie poradzi.. :evil:
W tej sytuacji mocno wątpię w czipa.. i kastrację.. nie mówiąc już o szczepieniach..

Neigh, nie zabij mnie.. bo to przecież ja Cię wrobiłam w tego puchatka.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro maja 23, 2012 10:12 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Odpowiedzialność zbiorowa? :twisted:
To jeszcze dorcię44 trzeba przypiąć, bo ona to ode mnie dalej puściła :lol:


alix76 pisze::? no ale już będzie dobrze ....

Mam nadzieję. Na dobre odetchnę, jak straci skorupę i będzie wiadomo, co pod spodem. Albo i nie odetchnę :|

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 23, 2012 10:25 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Same niespodzianki. Wątpliwej jakości jak na razie, ale musi być lepiej przecież.
:ok:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 23, 2012 10:27 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

Niech będzie zbiorowa.. może jakoś się rozłoży i jednak Niegh nam daruje.. :wink:

a tak przy okazji, kiedyś, krótko mialam doczynienia z podobnie zaniedbaną kotką..

proszę bardzo, cała opisana historia.. tylko fotek nie będzie, bo były na miauowym uploadzie i niestety przepadły.. :(

aamms pisze:No to mamy 1 sierpnia 2007 i niepokojący post na forum miau..

Cały wątek nosił tytuł: Warszawa - 2-3 letnia kotka perska szuka tymczasu na już!
a to ten post:
jopop pisze:Powód: alergia wnuczki.

Pani rozumie, że potrzeba czasu, ale dzieciak sie dusi, więc długo czekać nie można.

Kotka, bardzo miła, 2-3 lata, "no taka ja wiem? szara?" (więc nie wiem co to za kolor :) )

We wtorek jestem umówiona na sesję zdjęciową, dopytam od razu o wszystkie szczegóły, ale już dziś daję aamms namiary na ową panią, bo sama do wtorku znikam...

PILNE!!! wrzućcie to proszę na persję i inne fora...


No to wzięłam te namiary i zaczęłam dowiadywać się o koteczkę..
Dostałam fotkę kici..
Kiepska trochę, bo z telefonu, ale widać, że kicia jest białoniebieska..

Obrazek

Od razu zaczęłam też szukać domu tymczasowego.. i znalazłam prawie na poczekaniu.. Tymczas zaoferowała mu Małgosia z Poznania, do której wcześniej pojechał ode mnie JaśnieXiążęFilipI..
Pozostało znaleźć transport..
Transport też znalazł się prawie od razu i 6 sierpnia kota miala wyruszyć do Małgosi do Poznania..

Dzień po wyjeździe Misi do kiwi czyli 5 sierpnia 2007 po południu napisałam na miau:
To wszystko nie takie proste.. :?

Kicia jest pięęęękna.. szylkret niebieski z białym czyli dokładnie taka jak Suffka.. Ma płaski pysio, trochę zaniedbane oczy i straszliwie skołtunione futro.. właściwie jest do ostrzyżenia na zero.. i to pod narkozą.. :evil:

Dostałam cały koci ekwipunek.. puszki i suche whiskasa.. :?

podobno jest rodowodowa, ale rodowodu nie widziałam.. dostałam tylko książeczkę zdrowia, w której było jedno szczepienie.. z 2003 roku.. :evil:

Nie mam jej jeszcze w domu, bo nie dała się zapakować do transporterka.. Podrapała mnie porządnie i w końcu zaczęła się na mnie rzucać.. tak, że w końcu panie opiekunki mają ją do mnie przywieźć..

Mam nadzieję, że się dowiem z jakiej hodowli jest kicia.. bo wygląda strasznie arystokratycznie i podobno jej brat zdobywa nagrody na wystawach..

Domki tymczasowe w Poznaniu uprzedziłam o stanie koty i mimo wszystko jedzie jutro..


Wieczorny wpis byl odrobinę bardziej optymistyczny, chociaż nie do końca.. :zalamany:
Kota już u mnie..
Zapakowana do transporterka, czeka na jutrzejszy transport do Poznania..
Jest bardzo spokojna i strasznie zestresowana..


I wg. pań jak była mała, to była taka śliczna maskotka, a teraz już jest brzydka, bo ma kołtuny.. :evil:


@#!%$#%.. tyle mojego komentarza.. :evil:


następnego dnia rano przekazalam kicię dalej, do dorci44 z miau, od której miala już bezpośrednio jechać do Poznania..
I napisałam małe podsumowanie dotyczące koteczki i jej poprzedniego domu.. :evil:

Kocia już w drodze do dorci44.. :D Odebrało ją ode mnie dzisiaj rano bardzo młode ale już bardzo przystojne dziecko dorci.. :D

Kota przesiedziała u mnie noc w transporterku, była bardzo grzeczna i spokojna ale na wszelki wypadek jednak jej nie wypuściłam po wczorajszych doświadczeniach..
Mam podrapany dekolt i przedramię, które jest jeszcze do tego spuchnięte i nap..boli jak diabli.. :cry:

Nie dowiedziałam się z jakiej jest hodowli, bo była kupiona na prezent przez chłopaka córki.. Podobno nie miała nawet książeczki, nie mówiąc już o rodowodzie, jesli rzeczywiście została kupiona w hodowli.. :?
Nie mówiąc już o tym, że jeśli rzeczywiście to była hodowla to baaaardzo chciałabym wiedzieć która.. :evil:

I żeby to wszystko jeszcze skomentować, to w przypadku tej koty zetknęłam się z czymś czego chyba najbardziej nienawidzę jeśli chodzi o podejście do persów.. Straszliwa, żeby to delikatnie ująć, niewiedza i niefrasobliwość.. żeby nie nazwać tego beznadziejną głupotą.. :evil:

"Ach proszę pani jaka ona była śliczna jak byla malutka.. taka puchata maskoteczka.. piękna.. A teraz już nam się nie podoba.. jest duża i brzydka.."

A kota skołtuniona prawie jak eMeMek, którego Jana znalazła na działkach.. Oczy nieczyszczone od wieków.. A pysio koty płaski, więc to czyszczenie konieczne prawie codziennie..

Futro zaniedbane tak, że kołtuny ma wielkie jak pięści.. nie mówiąc już o tym, że to co powinno zostać w kuwecie zwykle jest przyczepione do futra i odpada dopiero jak porządnie zaschnie.. No po prostu zgroza..
To wszystko trzeba ostrzyc na zero pod narkozą..

Kota ma cztery lata, jest niekastrowana.. "bo proszę pani, jakoś nie było czasu, a poza tym słyszałyśmy, że jak kotka raz nie będzie miała malych to zachoruje.." :evil:

Całe szczęście, że tych małych jednak nie zdążyly wyprodukować..
Na moje stwierdzenie, że powinna być już dawno wykastrowana i teraz zanim trafi do domu stalego to ją to czeka i czeka ją strzyżenie pod narkozą, szczepienie, odrobaczenie i że może by torchę zasponsorowaly kicię, panie się prawie obraziły..

A! Jeszcze na pytanie co by zrobiły z tymi maluchami, ktore ich zdaniem kotka powinna mieć, usłyszałam, że jakoś by się je sprzedało.. :evil:
pokazałam im forumową stronę adopcyjną i trochę im się miny wydłuzyły..
Co jeszcze.. karmienie.. oczywiscie whiskas..
Chyba już pod koniec całej rozmowy z premedytacją zapytałam, czy kota miala robione badania krwi, moczu, czy wiedzą w jakim stanie są nerki, watroba, usłyszałam "A to kotu się robi takie rzeczy?"


Całe szczęście, że była u mnie akurat dziewczyna, dzięki której trafił do mnie mały Fumek i to ona wcieliła się w rolę złego policjanta, komentując głośno uwagi wygłaszane przez panie..
Mnie jakoś we własnym domu nie wypadalo.. :oops:

Na zakończenie upojnej wizyty starsza pani powiedziała do młodszej "widzisz, my się wcale na kotach nie znamy.. to my już pójdziemy"..

Po ich wyjściu popatrzyłyśmy na siebie z Renatą i obu nam, na dodatek jednocześnie, wyrwało się tylko jedno slowo.. w języku łacińskim oznacza krzywą linę, zakrzywienie, zakręt, czy coś w tym rodzaju..


i jeszcze ostatnia refleksja.. byłam tam wczoraj.. mieszkanie świeżo po remoncie, wychuchane i wysprzątane, nie było śladu obecności dziecka.. ani miejsca do spania ani jakiejkolwiek zabawki.. nic.. i zaczynam się zastanawiać już nie tylko nad alergią ale i w ogóle nad istnieniem wnuczki.. :evil:

A jesli chodzi o kocie zabezpieczenia to dziewiąte piętro, okno otwarte, balkon też.. kuweta na balkonie.. :evil:
Ten kot po prostu już dawno stał się niepotrzebnym meblem, którego należało się pozbyć..

i jeszcze do tego starsza pani, która po pierwsze boi się kotki, nie znosi jej i na nią krzyczy.. sama się do tego przyznała..

Ech, dam już spokój, ale po prostu musiałam to z siebie wyrzucić.. inaczej chyba by mnie w końcu szlag trafił.. :evil:


Kota pojechała a mnie mało serce nie pękło.. ale nie mogłam jej zatrzymać..

Tego samego dnia przyszły do mnie pierwsze wieści z Poznania.. ale nie od Malgosi tylko od lrafala, a dokładniej jego TZki:

makaranka pisze:Kicia jest u nas do czasu powrotu domu tymczasowego z wakacji.

Zestresowana straszliwie, ma przytulny kącik u nas w kotłowni, virkon naszykowany, mamy kociaki, więc ani z naszymi kotami, ani z dostępną dla naszych kotów częścią domu nie będzie mieć do czynienia.
Po drodze zsikała się i bieda śmierdzi cała, bo siur wsiąkł w filce, cały dół koty jest wilgotny :(
Na dzień dobry odrobaczę ją, ale jak wyliczyć wagę kota, który jest cięższy przez tonę filców?
Uszy w dobrym stanie, oczy nie za bardzo, ale do wyciągnięcia.
Cudna jest.
Dokładnie jak Suffka....przepiękna blukremka.
Aż się boję, co będzie pod filcami :(
Jest jednym przestraszonym sfilcowanym nieszczęsciem.


Ja wczoraj nie mialam szans na bardzo dokładne obmacanie kici, więc niestety tego nie zauważyłam.. ale z wieści z Poznania wygląda na to, że dostęp do skóry jest tylko na karku i w jednym miejscu na grzbiecie.. reszta jest tak sfilcowana, że nie wiadomo co tam będzie pod spodem, pod tymi kołtunami.. Mam nadzieję, że nie ma stanu zapalnego..

U lrafala i makaranki posiedziała dwa tygodnie, potem pojechala do Małgosi na tymczas.. długo czekała ale w końcu znalazła dom stały u nauczycielki wnuczki Małgosi..

i jeszcze wieści z 7 września 2007, już od małgosi..

aamms pisze:
Przed chwilą rozmawiałam z Małgosią..
I wreszcie wyszło szydlo z worka.. co to była za alergia wnuczki.. :evil:
kicia była bita i na gwałtowniejsze ruchy ze strony człowieka, które wydają jej się zagrożeniem, reaguje agresją.. fuczeniem i drapaniem..
A powodem bicia było drapanie mebli przez panienkę.. Nikt jej nie nauczył korzystania z drapaka.. zresztą drapaka dobre panie nie miały wcale.. A po remoncie, jak pisałam, w domu zagościła okazała kanapa ze sztucznej skóry no i kot okazal się już całkiem nie na miejscu.. :evil:


a do swojego domku przeprowadziła się 4 grudnia 2007 roku.. i jest tam do tej pory.. :ok:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro maja 23, 2012 10:33 Re: Kot z Wa-wa ul Płocka rudy długowłosy

:(
Brak słów...

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, moniczka102, Nikolayprofs, puszatek, Tundra i 84 gości