Żegnaj maleńka Norisiu [*] :(:(:(

[felin]

ps.kiedy kolejna akcja hihi

Wercia, malucha proszę bardzo. Z doroslymi wolę nie ryzykować

[felin]

Też dostałam wieści, a nawet zdjęcia Obrażonego Ironsa i Nowej Domowniczki - śpią na jednym łóżku, , chociaż oddaleni od siebie. Do czasu, wieszczę, do czasu.... ;>
Poprawiłam link do poprzedniego filmiku i dorzucam drugi - osoby o słabych nerwach proszone są o opuszczenie sali - na filmie dzieją się SZTRASZNE RZECZY I MOLESTACJE
http://tiganza.wrzuta.pl/film/0e1tv5tLesB/mvi_0362
jutro dorzucę garść ostatnich fotek, tymczasem na dobranoc (dzień dobry?..) fotka, która mnie szalenie rozczula i chyba ją sobie wywołam w większym formacie:


Powodzenia w nowej rodzinie, bąbelku..

No nareszcie mi się filmiki otworzyly U mnie bylo tak samo

[KotkaWodna]

bardzo fajna cała ta akcja, dziękuję, że mogłam w niej wziąć udział!
Nocunio też szukał Dziecka dzisiaj - chodził, w kąty zaglądał, potem przybiegał do mnie i "ee-ee-EHH?!?" - normalnie koci nianiek..
A oto otrzymane djęcia z wczorajszej nocy - pierwszej nocy w nowym domu! ciekawe, co się Dziecku śniło, bo pierwszy sen w nowym miejscu jest proroczy...



Strasznie mnie ciekawi, jak Dziecko dostanie na imię w końcu ;>
A Rezydent - do zakochania!! Tyle kilo pięknego rudzielca...

[felin]

Strasznie mnie ciekawi, jak Dziecko dostanie na imię w końcu ;>
A Rezydent - do zakochania!! Tyle kilo pięknego rudzielca...

Faktycznie sporo tego rezydenta Podobno ma za zadanie schudnąć Jakby zacząl biegać z dzieckiem, to może...
A imię dla dziewczynki będzie w swoim czasie
Mój średni rezydent nie mial imienia przez dwa tygodnie, a najmlodszy też jakoś tak, a potem same się pojawily. Średni rezydent zostal Barnabą, bo byl lekarstwem na smutek po utracie towarzysza dla najstarszego, a Barnaba znaczy "przynoszący radość"; najmlodszy ma na imię Ole, bo lubil ze mną oglądać biegi na nartach A najstarszy to Felix, czyli "szczęśliwy", bo mial fart i zostal uratowany od śmierci glodowej w swoim bylym "domu".

[KotkaWodna]

u mnie Mamoń dostał tak na imię, bo znalazł się (czyt. wylazł z lasu i zamieszkał sobie ze mną pod namiotem ;>), gdy byłam w Borach Tucholskich w trakcie zbierania materiałów do mojej pracy inżynierskiej. Pełen jego tytuł to był właśnie "Inżynier Mamoń"
Piksa - jej imię zupełnym przypadkiem podrzuciła mama mojego eksa: zapisała na kartce wyraz, który usłyszała w tiwi, a nie mogła zrozumieć, o co chodzi, więc zanotowała, by spytać syna, co to - chodziło o piksel, ale ona usłyszała właśnie "piksa". A że Najstarsza piska i skrzeczy zamiast miauczeć - to i trafiło w sedno ;>
Nocuś - poza prostym skojarzeniem z czarnym/czekoladowym nietoperzem nockiem - wziął się od moich notorycznych okrzyków "no cuś mi tu narobił?!?!?..." we wczesnym kocięctwie Nocnika: ojj, była z niego granda z ogonem :/...
Polinda nosi imię po jednej z forumowiczek miau i nie zmieniłam jej imienia po tym, jak trafiła do mnie od Killathy. Jakoś do niej pasuje. Z wariacją "Kung Fu Panda" , z racji tuszy....

[felin]

Fragment maila od opiekunki dziewczynki:
"Możecie przekazać forumowiczom: Imiona dla kici to - Maleństwo (choć nie jestem Kangurzycą), wymyślona przez ciotkę Kotkę Wodną Paczusia, Felin po cioci chrzestnej. Zobaczymy."

[ksb]

Lubię takie imiona

[felin]

No nie wiem - a co będzie jak z Paczusi zrobi się Paczka

Przyszly mi do glowy imiona z kalendarza z dnia, w którym dziewczynka dojechala do swojego domu, ale w moim byla tylko Kunegunda i Tycjana Lekko przegięte chyba

[KotkaWodna]

czemu, Kundzia całkiem fajnie brzmi ;>

[felin]

Coś mi za bardzo do kundla podobne Nie mam nic przeciwko kundlom, ale gdzie tam psom do kotów?

[KotkaWodna]

od pierwotnie planowej Izydy podoba mi się zdrobnienie "Zunia" - miękkie i pasuje do tej miłej koteczki. Ale być może życie samo przyniesie zupełnie inne imię : )

[felin]

No to uprzejmie donoszę, że mam wiadomości z ds!

Malutka ma się dobrze, ale podobno zostala w drodze do domu rozpuszczona i wybrzydza z jedzeniem Zostala odrobaczona i za tydzień czeka ją kolejny raz, żeby na 100% zlikwidować ew. życie wewnętrzne. Ma też profilaktycznie zakrapiane uszka i strasznie jej się to nie podoba. Poza tym już się zadomowila, rozrabia po swojemu, a czasem dyskretnie - coby nie odnieść uszczerbku na godności osobistej - rudzielec rezydent przylącza się do polowania na pileczkę w kocim tunelu Śpią razem z opiekunką w lóżku, a dziś dziewczynka polożyla się z glówką na dużym koledze i nawet nie zostala ofukana. Rezydent jeszcze nie zdecydowal czy się z dzieckiem zaprzyjaźnić (ach, ten koci proces decyzyjny ), ale specjalnych fochów nie stroi i razem witają opiekunkę przy drzwiach, kiedy wraca do domu. Panienka za to lubi polować na kursor na ekranie komputera i nie przejmuje się zakazem wlażenia na stól, więc z czasem może jeszcze zdemoralizuje kolegę

Aha, zdaje się, że wlaściwe imię dla dziecka jeszcze się nie objawilo

[LaRosaNegra87]

Jakie dobre wiadomosci Faktycznie ciekawe, jak dzieciatko bedzie mialo w koncu na imie, mam nadzieje, ze domek staly poinformuje nas tutaj na miau Rudzielec oby szybko zaakceptowal nowego przybysza Ale znajac koty i ich tendencje do kooperacji, na pewno sie w koncu dogadaja

[felin]

ds już się rejestrowal ma forum aliści coś poszlo nie tak i teraz musi to odkręcić

A co do rezydenta, to przez 8 lat byl wlaściwie jedynakiem, więc potrzebuje trochę czasu, żeby przeboleć utratę stanowiska Generalnie nie jest źle i wróżę finalny sukces
Już w poniedzialek po przyjeździe do nowego domu oba zwierzaki zostaly razem, gdy opiekunka poszla do pracy i nic się nie dzialo. Jak sobie przypomnę moją pierwszą kotkę, która po roku piastowania pozycji udzielnej księżniczki nie mogla się pogodzić z obecnością nowego kolegi - malutkiego kocurka - przez bite sześć miesięcy i na wszelkie sposoby usilowala się pozbyć domniemanej "konkurencji" (lącznie z próbą eliminacji fizycznej ), to dochodzę do wniosku, że kocurom jakoś to latwiej przychodzi; potrzebują czasu na "przemyślenie" nowej sytuacji i tyle

[KotkaWodna]

uff, uff... dobre wieści, doprawdy. U mnie Nocunio już przestał szukać Dziecka, za to nadrabia przymilaniem się do mojej przyjaciółki - ostatnio przyszedł jej dać buziaka i trafił, barankując, tym swoim czarnym ryjem prościutko w kubek z herbatą