Chyba zakończyłam serie dni pod znakiem niskiego ciśnienia, to dziś dla odmiany mam wersję z ryzykiem gwałtownego wyprodukowania "dużego ozdobnego ptaka"
Brak mi odwagi by wyjść z domu z psem

chyba wezmę zapasowe torebki nie tylko na kupy Ari...
a tak poza tym - to stado PRAWIE przestało kichać. Z tym, że większość ma spojówki nadal lekko obrzęknięte, więc kroplimy się nadal. Jakby ktoś uprzejmie przejął ode mnie COŚ to miałoby to zdecydowanie większe szanse na doleczenie i adopcję.
Polecam przemiłą Sierpówkę, Siewkę na przykład. Same kropelki już.
Albo Stefana - zdrowy o dziwo

Albo w pełni zdrowe szylkretki (te co byly swego czasu na Gersona, ta ciemna jest bardzo spokojna i miła, ta jasna wymaga dooswojenia, ale to kot-łobuz, ciekawski świata, przezabawny).
Wielkiego burasa z Korabiewic? połączenie mruczenia z dziczeniem?

i trochę jeszcze brudnymi uszami...