w białaczkowym domu,foty str75,86,lekko nie jest...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 07, 2012 20:49 Re: pogorszyło się...

BOZENAZWISNIEWA pisze:
meg11 pisze:Które pojechały do szpitalika? Daisy? Co z nimi :(

Daisy troche lepiej(jak mozna tak nazwać) ładnie je, juz nie wymiotuje...Czarnuszek znowu chory...nie pojada do szpitala, bo nie mozna zrobic tu wymazu z nosa.Robia tylko w jednaj lecznicy,ale tam na kredyt nie daja, wiec zostalismy w domu...Małemu musze odtykac nos gruszka i przemywac,zeby to z niego "wypływało"jak gil przysycha to nie moze oddychac...
Śniezek sie dzieki Bogu sam odetkał po lekach ,juz sika normalnie....widocznie te leki zaczeły juz działac jak trzeba...
W razie czego mam dzwonić...juz mam wszystkiego dosyć... :cry:

Bożenko ile potrzebujesz na badanie Czarnuszka, czytam ale za bardzo nie piszę, sama jestem w dołku, napisz ile potrzebujesz.
joanna3113
 

Post » Wto lut 07, 2012 23:41 Re: pogorszyło się...

joanna3113 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:
meg11 pisze:Które pojechały do szpitalika? Daisy? Co z nimi :(

Daisy troche lepiej(jak mozna tak nazwać) ładnie je, juz nie wymiotuje...Czarnuszek znowu chory...nie pojada do szpitala, bo nie mozna zrobic tu wymazu z nosa.Robia tylko w jednaj lecznicy,ale tam na kredyt nie daja, wiec zostalismy w domu...Małemu musze odtykac nos gruszka i przemywac,zeby to z niego "wypływało"jak gil przysycha to nie moze oddychac...
Śniezek sie dzieki Bogu sam odetkał po lekach ,juz sika normalnie....widocznie te leki zaczeły juz działac jak trzeba...
W razie czego mam dzwonić...juz mam wszystkiego dosyć... :cry:

Bożenko ile potrzebujesz na badanie Czarnuszka, czytam ale za bardzo nie piszę, sama jestem w dołku, napisz ile potrzebujesz.

Nie wiem ,nie byłam w tamtej lecznicy :( Napisałam e-maila do kamari,Ona sie tam orientuje co i jak...
Zbieram "co łaska",troche sie juz zadłuzyłam-kupiłam karme, puszki ..."na kreche"-musze spłacić....zapłacic za Trovet Urinary
Dostałam info,ze jutro bede miała troszke pieniędzy od "anonimowego darczyńcy",wiec jade do tej lecznicy i zabieram Daisy tez.Sa wskazania do eutanazji,bo juz czasami krwia wymiotujei od dwóch dni gorzej wyglada.Powalczymy jeszcze...ona ma taki apetyt,ze nie wiem co robic,sam kosciotrupek z niej się zrobił :cry: śmierdzi "trupem"-przepraszam...Jutro ja przebadam tez wzdłuz i wszerz...Nie wiem,jak "wynikowo"jest teraz...


Czarnuszka odetkałam wieczorem grucha tak,ze na razie ładnie oddycha.Zdecydowałam go tam nie zostawiac tez z takiego powodu,ze sie bałam,ze w nocy tam sie moze "udusic".Lecznica jest zamknieta w nocy, nikogo tam nie ma,a jemu trzeba pomagac zaczerpnac powietrza jak sie "zagiluje".Kiedys zostawiłam tak kotke rakowa...odeszla sam....nie moge sobie do tej pory darowac,ze do domu jej nie wziełam....czułam,ze ostatni raz ja widze wtedy....
Sama sie pochorowałam tak,ze nie mam siły juz chodzic nawet.Jestem osłabiona,krwe mi z nosa leci b.czesto,a nawet krwotok miałam ostatnio taki powazny,ze sie wszyscy wystraszyli...Jak kot choruje to albo nie spie wcale,albo "jak zajac"i to sie wszystko odbija....Przemeczyłam sie ostanio trochę...Sprawy weta jutro musze załatwic ,bo w czwartek w nocy maz wyjeżdża i do wtorku nie b ede miała jak się ruszyć...Zostaje,albo wezwanie weta do domu,albo korzystanie z wiejskiego-"krowiego" :(
Ostatnio edytowano Śro lut 08, 2012 1:13 przez BOZENAZWISNIEWA, łącznie edytowano 1 raz
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lut 07, 2012 23:46 Re: pogorszyło się...

Czarnuszek o 23 dostał gotowanego udka z kurczaka i zjadl pół udka z rosołkiem...Ciezko mu szło nim smak zalapał, musze mu grzebac w misce paluchem,zeby zaczynał brac jedzonko.Je w łazience...na pralce.Suchego wcale nie rusza od kilku dni własciwie.Widac ,ze zapachu nie czuje chyba z tym noskiem zapchanym,no nic wazne,ze cos zjadł.W dzień przemyciłam mu troszke pociapanej wołowiny surowej..tez zjadl kilka kawałków i to wszystko dzisiaj :( Dałam mu Supporta strzykaweczka do popicia ,niechetnie,ale łykał wierzgajac łapami jak "lew ryczacy",a ile nadrapał pańcie przy tym.Mała bestia z niego jesli chodzi o "obsługiwalnosc"-pewnie sie zraził ciagłym łykaniem,albo kłuciem dupki...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lut 07, 2012 23:57 Re: pogorszyło się...

Oj nie wiem. On chyba "tak ma" :D U mnie też nie bylo latwo :wink:
Trzymamy kciuki, żeby wreszcie wyzdrowial :ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 08, 2012 0:14 Re: pogorszyło się...

felin pisze:Oj nie wiem. On chyba "tak ma" :D U mnie też nie bylo latwo :wink:
Trzymamy kciuki, żeby wreszcie wyzdrowial :ok:

Wiesz ,ale to strasznie wyglada jak sie dusi..otwiera pysio jak ryba i nie moze złapac powietrza.Miałam kieys kotke Pumke z niedorozwojem płuc i astma i ona strasznie tez oddychała,ale napadowo.Nie maiła kataru,tylko szczególnie jak było goraco to sie dusiła.Trzeba było tlen podawac...Dożyła 4 lat....Musielismy ja uśpić,znalazłam ja na poboczu ulicy,przy rozjechanej matce i zdechłym rodzeństwie.Wygladała jak myszka...pipetka odchowana była,nie wiem, czy dobrze,bez odpornosci ...
Teraz mały kaszle jakby gaźnik odpalał :( żeby mu na płuca sie nie rzuciło.Nie jeżdże autobusem, bo zimno,ale z samochodu do lecznicy tez cos przewiać moze... :(
felin jeśli "tak ma"to kiedy go zaszczepić?kastrować musowo jak najszybciej,bo smród niemiłosierny....i moich odjajczeni chłopcy sie bardzo niepokoja i siuraja pod drzwiami i w łazience teraz...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lut 08, 2012 0:32 Re: pogorszyło się...

Mi chodzi o "obslugę" kota, a nie o chorobę.
Infekcja już strasznie dlugo się ciągnie i zaczynam mieć wątpliwości czy on jest prawidlowo leczony. Mój rudzielec (znaleziony przez psa sąsiadki w listopadzie 2010) też byl dlugo zasmarkany - leczyliśmy go przez 3 miesiące. Ale ten maluch już dlużej choruje, stanowczo za dlugo i jedyne co mi przychodzi do glowy to, to że leczenie nie jest trafione. Innymi slowy, leki są dobierane w ciemno, na zasadzie, że jeśli poprzedni nie zadzialal, to może kolejny zadziala. Bo nie jest możliwe, żeby wlaściwie dobrane leczenie mialo tak mizerne efekty.
Moim zdaniem, trzeba zrobić wymaz i posiew i podać lek celowany, bo inaczej szkoda kasy i Twojego wysilku. Pomijając, że w końcu przejdzie to w jakąś astmę albo inną niewydolność pluc.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 08, 2012 0:54 Re: pogorszyło się...

felin pisze:Mi chodzi o "obslugę" kota, a nie o chorobę.
Infekcja już strasznie dlugo się ciągnie i zaczynam mieć wątpliwości czy on jest prawidlowo leczony. Mój rudzielec (znaleziony przez psa sąsiadki w listopadzie 2010) też byl dlugo zasmarkany - leczyliśmy go przez 3 miesiące. Ale ten maluch już dlużej choruje, stanowczo za dlugo i jedyne co mi przychodzi do glowy to, to że leczenie nie jest trafione. Innymi slowy, leki są dobierane w ciemno, na zasadzie, że jeśli poprzedni nie zadzialal, to może kolejny zadziala. Bo nie jest możliwe, żeby wlaściwie dobrane leczenie mialo tak mizerne efekty.
Moim zdaniem, trzeba zrobić wymaz i posiew i podać lek celowany, bo inaczej szkoda kasy i Twojego wysilku. Pomijając, że w końcu przejdzie to w jakąś astmę albo inną niewydolność pluc.

No dlatego jade do tej "jedynej"lecznicy,gdzie wymaz zrobią....takie sa uroki życia w Siedlcach.Widzisz ,jak jade do weta to sie w danej chwili "nie dusi"mniej zasmarkany,wyglada "jakoś",ładnie przytył,nie ma sraki....a za chwile "wrak"kota.Dostawał Linco...widziałas zdjęcia-super..dwa dni po skończeniu znowu to samo.Linco zapodali w Warszawie...tu dostal linco jeszcze na kilka dni..potem dostał Unidox...i tez było najpierw lepiej i znowu źle. :( Teraz antybiotyku juz nie bierze....dostał to co widzisz na skanie z wizyty...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lut 08, 2012 9:00 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

Dodzwoniłam sie juz do tej lecznicy i wstepnie umówiłam.Jedzie Czarnuszek, Daisy na 100%Chciałabym wziąć jeszcze Śnieżka dzisiaj .
Rumcajsa tez wezme na biochemie, bo złapałam go jak sikał własnie na kuchenke :(


Nie wiem ile to wszystko będzie kosztowało,dlatego proszę o wsparcie nas groszem,bo od tego ile bede miała zalezy co zrobimy niestety :oops:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lut 08, 2012 13:49 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

Do szpitalika jada dzisiaj:
-Śnieżek(morfologia,biochemia pełna)+ew.cewnikowania
-Rumcajs(morfologia/biochemia,cos z zebem sie wykluło dzisiaj-do sprawdzenia)
-Ruben(morfologia/biochemia/czyszczenie paszczy....)Rubenowi nie da się krwi pobrac bez lpodania narkozy niestety,ma b.twarda skóre, ciazko w igłe wbić,więc tu w ogóle nie dyskutujemy.I dlatego,ze zostanie mu podana narkoza wyczyscimy paszczę...)
-Czarcik (pnn)-(morfologia/biochemia...)-wymiotuje od rana,nasikał gdzie nie powinien :(

Wet poczeka na zapłatę....poprosiłam o 3 tygodnie,zgodził się...


Do drugiego weta na wymaz jedzie ;
Czarnuszek(morfologia/biochemia/wymaz...co tylko bedzie trzeba) :( Nic nie je, pic nie chce, dobrze nie jest,więc jedziemy ok 19.30
Daisy(ogólna ocena jej stanu....+ew.morfologia/biochemia)...nie wiem już czy to ma jakiś sens :roll:
Za to muszę zapłacić dzisiaj...


Dług na dzisiaj:
-746zł(karma sucha, bytowa,specjalistyczna Sanabelle Urinary,puszki dla sikutów, dla Daisy,saszetki i tacki dla Czarnuszka)Karme spłacam w ratach
-85zł oddac Ani Rylskiej za Trovet Urinary z tego wątku:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=138486.Kwote 130zł już zapłaciłam


wpłyneły pieniążki od taizu-60zł -b.dziękuję
i od "anonimowej Pomocy"na własnie spłate zadłużenia za jedzenie dla moich kotów...
No nic wygrzebałam troche rzeczy na bazarek..moze ktos sie nad nami "ulituje"i cos kupi,ale dopiero jutro w piatek zrobimy z meg11,jak z kotami chorymi sie uporam...
Notatki w poscie rozliczeniowym naniose wieczorem...
85zł
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lut 08, 2012 14:41 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

Bozeno ,a to sa tymczasy czy Twoje koty?
Te ktore, leczysz, diagnozujesz i na ktore zbierasz pieniadze?
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 08, 2012 14:46 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

aga9955 pisze:Bozeno ,a to sa tymczasy czy Twoje koty?
Te ktore, leczysz, diagnozujesz i na ktore zbierasz pieniadze?

Niestety moje własne.Zostawiłam wszystkie białaczkowe u siebie.Nie przyjmuje kotów do siebie,zostawiłam te co sa,ostatni tymczas wrócił ponownie z adopcji i został(był w kilku domach) :( .Nie przyjmuje tymczasów ...
Straciłam pensje i "żebram" :oops: Wczesniej dawałam rade z leczeniem, teraz jak się sikanie zaczeło to juz na prawde nie mam co "upłynnić"
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lut 08, 2012 15:07 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

Bozeno co nazywasz wyzlosliwianiem sie? Proste pytanie? Bo nie rozumiem?
Nie pisz do mnie na pw. Ja moge rozmawiac publicznie. Nie musze na pw.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 08, 2012 15:20 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

aga9955 pisze:Bozeno co nazywasz wyzlosliwianiem sie? Proste pytanie? Bo nie rozumiem?
Nie pisz do mnie na pw. Ja moge rozmawiac publicznie. Nie musze na pw.


Na pierwszej stronie masz napisane,że to koty moje...nie tymczasy.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lut 08, 2012 15:23 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

BOZENAZWISNIEWA pisze:
aga9955 pisze:Bozeno co nazywasz wyzlosliwianiem sie? Proste pytanie? Bo nie rozumiem?
Nie pisz do mnie na pw. Ja moge rozmawiac publicznie. Nie musze na pw.


Na pierwszej stronie masz napisane,że to koty moje...nie tymczasy.

nie czytalam pierwszej strony, czytam tu i owdzie wolanie o pomoc. Weszlam i zadalam pytanie. Moze i mam napisane, ale chyba mozna normalnie odpowiedziec, prawda?

I dziekuje za informacje.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 08, 2012 15:29 Re: Kto moze niech wspomoże...pogorszyło się...

aga9955 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:
aga9955 pisze:Bozeno co nazywasz wyzlosliwianiem sie? Proste pytanie? Bo nie rozumiem?
Nie pisz do mnie na pw. Ja moge rozmawiac publicznie. Nie musze na pw.


Na pierwszej stronie masz napisane,że to koty moje...nie tymczasy.

nie czytalam pierwszej strony, czytam tu i owdzie wolanie o pomoc. Weszlam i zadalam pytanie. Moze i mam napisane, ale chyba mozna normalnie odpowiedziec, prawda?

I dziekuje za informacje.

Przepraszam,źle zrozumiałam Twoje zapytanie,myslałam,ze sie "wyzłosliwiasz",jestem poddenerwowana troche,szykuje wszystkie papiery i koty do wyjazdu...I dzieciaki mi troche "rozwalaja"przygotowania.Nie chce niczego zapomniec,stąd ta drażliwość.
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości