Witam
Martwi nas bardzo Belmondo tzn konkretnie ta narosl na jego zebrach o ktorej juz kiedys pisalam, mial robione rtg i byl badany przez wetow.
Narosl sie powieksza jest juz w wielkosci orzecha wloskiego i to jest niepokojace. Jestem w kontakcie stalym z wetkami i co radza lub nie, operowanie raczej nie poniewaz bylaby to zbyt skomplikowana operacja laczaca sie z wycieciem kilku zeber, bardzo bolesna i nie wiadomo czy by przezyl, a jak tak to czy nie bedzie przerzutow. On jest juz starszym kotem i najprawdobniej wiele zlego przezyl.
Wykonanie biopsji jest mozliwe ale w jakim celu? zeby tylko sie dowiedziec co to jest a i tak operacja nie wchodzi w gre, leczenie chemioterapia? nie wiadomo jak zniesie chemie tu tez jest pytanie. Kocia chemie robia tylko chyba w 2-ch miastach w Polsce i koszty niebotyczne.
Wiec wspolnie uzgodnilysmy z wetkami zeby tego nie ruszac, poki co funkcjonuje w miare normalnie tyle ze czesto po jedzeniu wymiotuje /ale to chyba nie z tego powodu/ juz mam na to sposob trzeba mu dawac bardzo male ilosci a czesto.
Badanie nerek ostatnio wykazalo w normie, ale juz czas aby zrobic nastepne.
W powyzszej sytuacji Belmondo ma u nas dozywocie, lecz prosze nie przenosic go do moich stacjonarek tak jak to zrobiono z Leszkiem ale niech juz bedzie.
U mnie jest wiele kotow specjalnej troski ktore sa tzw nieadopcyjne i zostaja co nie znaczy ze sa to moje koty stacjonarne.
Mozna ich nie umieszczac w ogloszeniach lecz caly czas sa jako tymczasy.
Mozna powiedziec ze prowadze oprocz DT rowniez kocie hospicjum.
Wszelaka pomoc na ten cel jest bardzo mile widziana jak i ta bazarkowa co za niedlugo bedzie od nas.
Belmondo jest przekochanym kociakiem on chyba to czuje i odwdziecza sie w kazdy mozliwy sposob.
On nas kocha a my jego.


