Megana pisze:Anka, ja Cię proszę, ty jednakowoż sypiaj czasem. A tę swoją wieś przenieś gdzieś bliżej, bo sama widzisz, że nie możesz znikać na całe weekendy.
Meg, kiedy chyba właśnie powinnam znikać, bo to jedyna szansa na sen (oczywiście pod warunkiem, że wszystkie MOJE koty są w domu, wiem, że są bezpieczne, śpią ze mną)

Wetka, która mnie zna, i z którą wczoraj rozmawiałam, przyjęła za pewnik, że noc spędzę nie w łóżku, lecz w piwnicy, i żegnając się ze mną nie mówi już: Dobranoc! tylko- Darz Bór!

Oczywiście próbowałam łapać, ale to, co zostało do kastracji, nie daje się wabić na żarcie- to podchody, taka formuła jeden na jeden! Tylko, że ja już nie jestem w formie

Rzeczywiście, osiągnęłam taki poziom zmęczenia i zniecierpliwienia, a próg pobudliwości obniżył się tak drastycznie, że jeśli dzisiaj kogoś nie zabiję -to będzie sukces (jedyny dzisiaj!

Miałam łapać 2 kotki, ale nie pojawiły się w ogóle, więc zmieniłam lokalizację i plany łowów.
Poszłam do piwnicy gdzie nie ma stałego karmiciela, ani stałych pór karmienia kotów, gdzie wysterylizowałam już 4 kotki. Postanowiłam złapać kocura (syjama!) do kompletu i zamknąć z ulgą drzwi tej piwnicy za sobą, odhaczając "done". Tymczasem wylazła na mnie ciężarna kotka!!! Skąd się wzięła, do cholery?!
