Ja jestem raczej rano (ok.7 -mej, a weekend wczesniej) bo zostawiam karmę w drodze do pracy, a wieczorem pełno tam pijaków i jakoś nie bardzo mi się chce tam chodzić o tej porze. Ale wieczorem też wychodzą, bo w zimie stawiałyśmy tam z Martką wieczorem klatkę-łapkę. Wiem też, ze wieczorem dokarmia je czasem jeszcze taki starszy pan, który karmi też w podwórku na Łaciarskiej, naprzeciwko Marii Magdaleny. Tam tez są podobno koty.
Jeśli chodzi o odległość, to nie jest zbyt daleko. Zwłaszcza dla spłoszonego kotka. Rozmawiałam z moją dozorczynią. Ona tez się za Tosiem rozgląda, ale na razie nic.
Mój syn zrobił na początku poszukiwań zdjęcie biało-czarnemu kotu na podwórku obok żłobka, ale to nie był Toś. Miał za dużo białego. To w sumie dobre miejsce dla kotów - sporo ludzi tam dokarmia, zrobili budkę...
tak, ze mam nadzieję, ze jeśli Toś tam trafi, to zostanie na dłużej i da się znaleźć.
