PcimOlki pisze:Agn pisze:...
Brzydzi mnie stosowanie przemocy wobec dziecka - nawet bardzo i w sposób ewidentny winnego. Nie ma w tym nic, poza chęcią zemsty - poza prymitywnym odreagowaniem własnych emocji...
Jakie widzisz skuteczne sposoby zapobiegania takim zdarzeniom, którymi się nie będziesz brzydzić? Chrzanić zemstę - znajdź skuteczny sposób. Moim zdaniem, gdyby tą rodzinkę wystrzelał jakiś psychopata "pozytywny", miało by to znaczną wartość prewencyjną. I nie rozpłakał bym się z żalu.
Dlaczego dorosły człowiek (rodzice) nie dostrzega widocznych sygnałów o tym, że dzieje się coś niedobrego? Moje koty zwykle witają mnie gdy przychodzę do domu, ale od od wtorku jeden z nich nie. Dlaczego? - bo w poniedziałek po przyjściu z roboty zabrałem go do weta na badania. Jest to zachowanie nienormalne i ja to widzę. Oni zaś nie widzą strachu katowanych zwierzaków. Lobotomia. Sawney Bean. EOT.
Ale PcimOl - o jakich
skutecznych sposobach mówi się w tym wątku? `Gwałt prewencyjny`?
Nie ma "pozytywnych psychopatów". Kim musiałby być taki człowiek, żeby w imię idei uznanych przez kogoś za słuszne móc `wystrzelać` jakąkolwiek rodzinę?
Nie ma skutecznych sposobów na eliminację przemocy z życia społecznego. Gdyby były - już dawno zostałyby ustalone i zastosowane. A czytając niektóre wypowiedzi w tym wątku - doskonale rozumiem dlaczego.
Jedyne, co jest skuteczne wobec niektórych z tych osób jest faktycznie widmo realnej kary - bo kto z tych pyszczących w wątku pójdzie
zlać bachora? Na szczęście - faktycznie, raczej nikt. Natomiast już sama agresja werbalna skierowana obecnie de facto na mnie, bo śmiem podważać taki populistyczny pęd do wirtualnego linczu, świadczy o tym, że naiwnością byłoby mieć nadzieję na eliminację przemocy z relacji międzyludzkich.
Wobec innych, którzy potrafili w realny sposób zadać komuś ból [człowiekowi, czy zwierzęciu] żadne działania prewencyjne nie przyniosą efektu - nawet `prewencyjne` zastosowanie przemocy.
Istnieje prawo. Sam fakt, że czyjeś postępowanie można skategoryzować, jako czyn prawnie zabroniony jest już osiągnięciem. Jeszcze niedawno, jak ktoś lał własnego psa smyczą na spacerze, bo ten nie chciał do niego przyjść, nie dość, że nikt na to nie zwracał uwagi, to jeszcze nie było narzędzi prawnych, które pozwalały wezwać policję do takiego kogoś.
Teraz nie dość, że można wezwać - są podstawy prawne ku temu; to jeszcze można starać się cokolwiek zrobić, by komuś takiemu dobitnie wykazać, że robi coś, co jest prawnie zakazane.
A że egzekucja prawa jest niedoskonała - jak wszystko, co jest stworzone przez ludzi i przez ludzi jest wykonywane - jest obarczone mniejszą lub większa ułomnością. Ale to nie jest jeszcze uprawnianiem do działań poza prawnych.
I odpowiadając na pytanie wcześniejsze, jak to ma być, że sprawca stanie się ofiarą.
To bardzo proste. Niezależnie od ponoszonej winy w jednej sprawie karnej, ta sama osoba może być ofiarą kogoś innego w innej sprawie karnej, z innego paragrafu. Bo to nie tłum wymierza sprawiedliwość, a sąd [cokolwiek byśmy o nim i jego decyzjach nie mniemali], prywatne, osobiste `wymierzanie sprawiedliwości` podlega karze.
I na to nie wyrażę przyzwolenia. Bo takim właśnie torem dokonuje się odwrócenie ról. Dlatego moje prywatne poczucie sprawiedliwości i chęć zemsty jest ujęta w normy prawne. Bo tylko wtedy sprawca pozostaje sprawcą.
Bo - co by nie sądzić o lepszości `stadnego wychowywania` - nie jesteśmy stadem. Ja mojego syna nie tłukłam `prewencyjnie`. A co do rozwiązań konkretnych - w poprzedniej części wątku byłam pierwszą osobą, która wspomniała o tym, że wg mnie rodzice powinni być pozbawienia praw rodzicielskich, żeby ten mały gówniarz miał w ogóle szanse na jakiekolwiek normalne życie [no, chyba że zaczniemy zamykać do pierdla trzylatki]. Ale to nie ja będę o tym decydować. Nie ja będę na to konkretne rozwiązanie naciskać.