O, to ja pewnie tez juz tokso mam za soba, bo mialam sporo do czynienia z kotami jako dziecko

jak mama mnie urodzila to jeszcze jakis czas mieszkalysmy u mamy rodzicow i pierwsza rzecza, jaka mama zrobila po powrocie ze szpitala bylo podstawienie becika pod nos seniorkowi Mruczkowi, ktory byl bardzo ciekaw nowego domownika

i jakos nikt sie nie bal, ze kot mnie zje, zagryzie, albo zaraze przeniesie

juz pomijajac fakt, ze mama jako nastolatka uratowala tego kotka z budowy, miesiecznego berbecia zapchlonego i umazanego jakas glina, i w zyciu nikt by go nie oddal. Za to wszyscy sie zachwycali, ze dzieki kotu szybko nauczylam sie chodzic - chodzilam przy meblach krok w krok za Mruczkiem, nawet za ogon pozwalal sie trzymac

az ktoregos dnia kot sobie poszedl a ja za kotem

przez dom babciny sporo kociastych sie przewinelo, albo jakas znajdka, albo ktos podrzucal

a ja plakalam jak trzeba bylo wyadoptowac i tyyyle lat czekalam na swojego kotka

To sie rozpisalam... wybacz
Twoje dziecko bedzie mialo fajnie, tez bedzie ze zwierzakami od malego, to jest naprawde super sprawa
I ktoregos dnia tez Ci przyniesie mala biede

edit: gafe popelnilam, bo przeciez Twoja corka JUZ ma super, bo ma kontakt ze zwierzaczkami i sama im imionka wybiera

a Maluch tez z pewnoscia bedzie zwierzakolubny - nie ma innej mozliwosci
