Nie będzie żadnych wieści,jestem w dołku.U mnie po prostu wszystko sie posypało,tata walczy o życie,mój chłopak ma taką kontuzje,że już chyba nigdy nie zagra,a ja jestem na stażu,gdzie mnie traktują jak nie wiem kogo,bo robiłam wizyte u babki,która tam pracuje i wydarłam sie po niej,bo chciała psa trzymać w klatce,nawet pisałam o tym przypadku na wątku Anity.Wszyscy sie nasmiewają z adopcji,robią wszystko,żebym zrezygnowała,a ja nie moge,bo zostane bez grosza przy duszy.W dodatku pod MOPSem jest mnóstwo kotów,w tym domowe.Jeden rudy był idealny z charakteru,ale auto go potrąciło,ja przez 3 godziny musiałam patrzeć przez okno jak leży:(
Ja wiem tylko,że jw schronie est mnóstwo kotów-mnóstwo domowych,są też kolorowe.2 są oddane przez moją sąsiadki,bodajże 3 kolorowe z rudym.Kot,o którego pytała Halbina jest,jest bardzo kontaktowy,ale jest czarny.
Pamiętacie jak pisałam o kocie z rozwaloną głową? Tydzień intensywnie go łapałam,bo śmierdział z paru metrów,wiedziałam że wdaje sie martwica.Aż w końcu złapałam,pojechał do schronu,dostał leki,powiedziałam że mają walczyć,a już 1. dnia po markozie nie obudził sie

Martwica była juz za bardzo zaawansowana.
Odechciewa sie wszystkiego,jeszcze dzisiaj znalazłam w stawie 3 żółwie, jeszcze pare nocy i będzie po nich.Nikt ich nie chce przyjąć.