Cześć wszystkim
Gościa wczoraj miałyśmy - Pola się na zupełnym luzie wpakowała na kolana obcej osobie
Niestety w nocy i nad ranem znów zaczęła podkrwawiać z pyszczka. Już nie tak intensywnie jak poprzednio, ale jednak. Natomiast jest zupełnie inna krew - ciemna i dużo gęstsza, szybciej też przechodzi, trwa to tak 15-30 minut. Chyba jak się wylizuje, to zaczepia resztkami zębów o posklejaną sierść, albo odłamują się jakieś kawałki kamienia i to powoduje znów uszkodzenia w pysku. Bardzo pilnuję, żeby w karmie nie było nic, co mogłoby ją podrażniać.
Dziś będziemy znów u weta, pewnie znów dostanie coś przeciwkrowotocznego. Pychol i ślepia nadal zaróżowione.
Dostała wczoraj wątróbkę, niestety reakcja jest taka sama, jak przy mięsie mielonym - obwąchała i uciekła

Przemyciłam odrobinę posiekanej drobniutko w karmie, ale już do pozostałych misek się nie zbliżyła - dziewczyny też dostały trochę. Postaram się zwiększać stopniowo ilość, może się przekona, że nie musi tego gryźć. Bo mam wrażenie, że o to chodzi - ona wie, że nie poradzi sobie z mięsem i nawet nie próbuje wziąć do pyska

A jak wetknę, to wypluwa
Bardzo się też uspokoiła. Dalej jest miziak nie z tej ziemi i garnie się do człowieka, ale to już nie jest to co przez pierwsze dni. Problem wypuszczać/nie wypuszczać rozwiązał się sam - chyba już zwiedziła, co było do zwiedzenia i teraz nawet jak są otwarte drzwi do łazienki, to Pola leży na swoim ręczniczku i nie pcha się na zewnątrz

No chyba, że na ręce
Mam nadzieję, że ta zmiana zachowania wynika tylko z tego, że już się poczuła bezpieczniej, poznała otoczenie i minął stres związany z tymi wszystkimi zmianami. A ponieważ na pewno łatwo się męczy, to i dobrze, że odpoczywa.