Jaśnie Państwo kocie się trafiło

Rany, w TV podawali, że u Was w Bytomiu kino płonie?

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
EwKo pisze:No ładnie.
Jaśnie Państwo kocie się trafiło![]()
Rany, w TV podawali, że u Was w Bytomiu kino płonie?![]()
aassiiaa pisze:Własnie dostałam telefon, że jedna z kotek ciachana na jesieni jest w ciąży. Nie wiem jakim cudem![]()
W tym tygodniu jedziemy do weta, aby dowiedzieć się co się dzieje z kotką, że tak dziwnie jej brzuch spęczniał.
aassiiaa pisze:aassiiaa pisze:Własnie dostałam telefon, że jedna z kotek ciachana na jesieni jest w ciąży. Nie wiem jakim cudem![]()
W tym tygodniu jedziemy do weta, aby dowiedzieć się co się dzieje z kotką, że tak dziwnie jej brzuch spęczniał.
Wyrok zapadł - FIP
Barbara Horz pisze:Wczoraj (16.04.) wypuściłam koty, tzn. Tolka i Kachę. Tolek czuł się już dobrze i był coraz bardziej nieszczęśliwy w klatce. Kacha od początku źle znosiła pobyt w niewoli, więc nie było sensu ją na siłę trzymać. Nie wiem, gdzie te koty się podzieją, bo Tolkowego stałego lokum nie znam. Kacha z pewnością będzie gdzieś w pobliżu, bo nawet jak znikała na jakiś czas, to zawsze na jedno z "moich" podwórek wracała. Toluś w nas przytył i zrobił się czysty. To piękny kot![]()
Wczoraj wypuściłam też Perełkę, ale z klatkiTa kotka w przeciwieństwie do większości ostatniego towarzystwa nie jest totalną dzikuską i chyba dobrze jej u nas. Bardzo lubi inne koty i to z wzajemnością. To co odwalił wczoraj Malwinek, gdy w końcu miał bezpośredni kontakt z Perełką, było przezabawne. Zalecał się do niej, jak tylko potrafił. Skakał, mrauczał, tulił się, biegał wkoło niej i ślizgał się po podłodze. Nie widziałam jeszcze takiej radości u tego kota
Po opuszczeniu go przez braciszka Kacpra, Malwinek był wycofany. Z innymi kotami nie zadzierał, ale też i nie przyjaźnił się jakoś szczególnie.
Barbara Horz pisze:(...)
Muszę się sprężyć i złapać Łatkę z podwórka, bo chyba jest zaciążonaOkropnie nie mam kiedy tego robić. Mam jakiś okropny zajob ostatnio. Jak nie goście, to praca. Powinnam chyba skupić się na jednym czyli kotami i fundacją, tylko kto mnie weźmie na utrzymanie
Ogólna masakra. Poza tym mam doła od soboty takiego na maxa. Wcześniej miałam doła z odrobiną nadziei
![]()
Adria pisze:(...)żeby tego wszytkiego było mało, Basie i Haline dzisiaj wygoniła policja. Dziewczyny łapały Łatke i nagle sie okazalo, ze sa na terenie prywatnym, i ktoś sobie tego nie życzy i o mały włos wylądowały by w wiezieniu, bo jak zgadzać sie z tak absurdalnymi interwencjami policjiRece opadają
![]()
![]()
a Łatka niedługo sie rozsypie i kocich nieszcześć przybedzie
(
Barbara Horz pisze:Nie wiem od czego zacząćMoże zacznę od początku
![]()
Od kilku dni ponownie polujemy na Łatkę. Kotecka jest zaciążona i sprawa jest pilna. Oczywiście zawsze musi nam się trafić w sezonie przynajmniej jednak cwaniaraNormalnie Łatka prawie do mnie podchodzi. W momencie jak przychodzę z klatką łapką kotka nawet nie zagląda w miejsce karmienia jak by wiedziała, że tam coś na nią czeka. W trakcie polowania na nią złapała nam się kotecka, jak się okazało również ciężarna :
Nazwałam ją Szelma, bo dała mi wyjątkowo popalić. Tak się tłukła w transporterku do weta, że w momencie jak weszłam do gabinetu transporter nie wytrzymał i się rozleciał. Kotka spierdzieliła na ciasno zastawione półki. Gdyby to trafiła na naszego poprzedniego weta pewnie musiały byśmy pokrywać szkody w gabinecie nie mówiąc o tym, że pewnie wcześniej z gabinetu uciekł by wet
Nasz obecny wet nie stracił zimniej krwi i bardzo sprawnie złapał kota i wsadził do klatki. Potem uciekła mu jeszcze dwa razy, gdy chciał podać znieczulenie
![]()
Złapał się też nam Bonifacy. Wielki, czarny kocur. Wcześniej był już widywany na podwórku :
Bonifacy był ostoją spokoju, nawet jak się klatka za nim zamknęła. Natomiast potem demolował przez dwa dni klatkę w której siedział po kastracji. Dziś został wypuszczony. Szelma niestety również. Bardzo się bałam ją wypuszczać, ale kotka od momentu zabiegu, czyli dziś drugi dzień nic nie jadła, nie piła i obawiałam się, że po prostu nam padnie. Wcześniej też nie dostała jeść, bo następnego dnia po złapaniu jechałam z nią na sterylkę.
Dzisiejszą łapankę Łatki zepsuła nam policja którą wezwał durnowaty ochroniarz. Ponieważ nie mogłam złapać kotki, poprosiłam chłopaka, który ja również dokarmia o pomoc. Łatka przychodzi na jego zawołanie, bo zna go od kocięcia. Nie miałam pojęcia, że jak ochrona parkingu zobaczy faceta to tak zareaguje. Wcześniej łapałyśmy tam przecież koty i nawet gadałyśmy z tymi ochroniarzami. Policja przyjechała akurat w momencie, gdy Łatka przyszła i gdyby nie zamieszanie to pewnie byśmy ją miały. Była na głodzie, bo dziś nie dałam jej jedzonka. Do tego znajomy głos chłopaka, którego znaNie pomogły tłumaczenia, kazano nam teren opuścić. Prawdopodobnie w całości należy do hotelu, chociaż nigdzie to nie jest napisane. Wiem, że mają tam garaże prywatne osoby. Poznałam je w trakcie chodzenia tam i karmienia kotów. Muszę iść do kierownika tego hotelu i załatwić sobie tam wejście. Tylko zanim ja to załatwię, to możliwe, że kotka się rozsypie
Bieganie z klatką łapką tez do przyjemności nie należy. Mam już poobijane nogi od niesienia tej klatki
![]()
Dziś był duża szansa i kichaPotem musiałam jeszcze porozstawiać gdzieś miseczki z jedzonkiem, bo zarówno ta kotka jak i inne co tam przychodzą nie dostały jedzonka, a idiota ochroniarz po naszym wyjściu zamknął bramę, która zawsze jest otwarta
Mam nadzieję, że nie będzie padać, bo tam nie ma innego miejsca, gdzie nie pada deszcz i gdzie nie dostaną się psy do jedzonka.
Barbara Horz pisze:Wczoraj byłam też u weta z Wojtusiem. Kocurek poczuł się gorzej. Nie chciał jeść. Prawdopodobnie dostał jakieś infekcji, a antybiotyk który dostał nie zadziałał. Wczoraj zmieniono mu antybiotyk, dostał też kroplówkę i dziś czuł się już lepiej. Oto Wojtuś zaraz po operacji :
Przypomnę, że miał usunięty ogonek i śrut z uda. Poza tym ma miednicę połamaną na maxa, dlatego zajmuje jedną z naszych klatek.
Nie wiem, czy już tu pisałam, ale u byłego opiekuna tego kota, na wsi jest jeszcze kotka, która była ostatnio ciężarna i staruszek pies. Bardzo pilnie dla psa musimy znaleźć DT lub stały. Ich opiekun to totalny alkoholik, który potrafi na długi czas zapomnieć, że ma zwierzęta, bo chleje. Przepija karmę, którą się mu przywozi dla zwierzaków i inne rzeczy. Kiedyś jak żyła jego matka, zwierzaki miały się dobrze. Dowodem na to jest właśnie Wojtuś, który mimo tego, że jest kotem wiejskim doskonale wie co to kuweta, bo jak było zimno lub mokro, to nie był z domu wypuszczany. Niestety od śmierci babci, do domu nie jest wpuszczany. Tak samo pies i kotka, które tam zostały
Barbara Horz pisze:Wczoraj do 1.oo w nocy próbowałam złapać kotkę nadrzewną. Przedwczoraj na drzewie zauważyła ją Halina. Kotka ulokowała się na gałązce i spała. Późnym wieczorem przedwczoraj jeszcze tam była. Wczoraj poszłam zobaczyć czy dalej tam bytuje i kotka spała nadal. Gałązka była tak cienka, że myślałam po wielkości kota, że to kociak. Ochroniarze z pobliskiego parkingu powiedzieli mi, że to kocie od czasu do czasu z chodzi z tego drzewa i nawet zwiało jak ktoś zawołał straż, co by kota zdjęła. Kot wczoraj wyglądał bardzo marnie szczególnie, że cały dzień był upał, a on ulokował się na największym nasłonecznieniu. Gdy na ulicy ruch się uspokoił kot zszedł z drzewa na moje "cicianie". Podszedł do jedzonka, ale tylko powąchał. Po czym zaczął się drapać. I tak drapał się prawie non stop przez parę godzin. Kotka jest w bardzo złym stanie. Jest żywcem jedzona przez pchły, ma kk, co ogranicza jej węch i chęć jedzenia. Jest przerażająco chuda. Podchodzi bardzo blisko, ale złapać się nie daje. Do klatki łapki nie wchodzi, bo nie czuje jedzonka, a pchły uniemożliwiają jej chwilę skupienia. Nie czuje nawet walerianki, po prostu kicha. Dziś będę próbowała znowu, ale przeraża mnie jej kolejny dzień na tym drzewie w ten upał. No i dodatkowo boję się, że jakaś burza nas dziś dopadnie![]()
W sobotę znowu próbowałyśmy złapać Łatkę. Ta nas dopiero robi w balonaBieganie z klatką łapką mnie dobija
Teraz mamy dwa koty do złapania, każdy na innym odcinku miasta
![]()
Mój Milo po długim czasie spokoju znowu zaczął rzygać. Ja się chyba zastrzelę, bo w planie mam krótki wyjazd, niemniej jednak wolała bym co by koty zostawić na te dwa dni zdrowe, bo nie mam zastępstwa w opiece
Barbara Horz pisze:Byłam dziś u kierownictwa hotelu i uzyskałam zgodę na włażenie na ich teren nawet nocąMam nadzieję, że teraz spokojniej będzie się łapać Łatkę i że zdążę zanim się rozsypie.
Poza tym przeżyłam traumę jak zobaczyłam, że jedzonko które zostawiłam Pomyłce jest znowu nie ruszone. Od trzech dni kotki nie ma gdy przychodzę, a jedzenie zostaje. W ub. tygodniu na jej miseczkach pod schodami było pełno szkła z rozbitej żarówki. To szkło samo do misek się nie wsypało. Karmy na miseczkach nie było, ale też nie wiem kiedy to szkło na te miski trafiło, przed czy po zjedzeniu. No i dziwnym trafem następnego dnia znikła kotka. Koty łażą i nie panikowała bym, gdyby nie to szkło. Dziś jednak zwątpiłam do reszty i jak sobie pomyślałam, że jej ktoś coś zrobił to mi się ryczeć zachciało. Szczególnie, że po nieudanych łowach kotki nadrzewnej mam i tak spierdzielony humor, bo mam świadomość tego, że jak temu kotu nie pomogę to nie przeżyje![]()
Pomyłka chyba wyczuła, że jak mi się szybko nie pokaże to będę ją opłakiwać i jak wracałam z zakupów kotka siedziała pod schodami czekając pewnie na jedzonko![]()
Wczoraj na podwórku widziałam koteczkę, którą z uwagi na bardzo złe samopoczucie w zamknięciu, musiałyśmy wypuścić. Bałam się o nią, bo miała sterylkę aborcyjną, ale u nas bez jedzenia i picia też by nie przeżyła. Kotka jest i ma się dobrze, chociaż patrzyła na mnie z wielkim wyrzutem :
A to kotka nadrzewna, którą chcę dziś znowu łapać. Zaczął jednak padać deszcz![]()
i .... http://www.youtube.com/watch?v=LX0WGZBvKzU
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Marioorava i 26 gości