Wczoraj z Sokolnik przyjechała kolejna kotka.
Upierałam się, że to siostra Celinki tymczasującej u Magdyradek, ale okazało się, że nie - dziewczynka jest większa i starsza. Nie widziałam ich razem, stąd moja pomyłka

, a jedna i druga mniejsza od pozostałych kotów.
Koteńka już po sterylizacji, kąpieli, czyszczeniu uszu i z fochem siedzi w klatce w hoteliku.
Kąpana być musiała, bo sfajdała się w transporterku na podkład, potem na tym usiadła, jeszcze później skotłowała cały pokład. Efekty zapachowe na trasie węzeł autostrady w Rosanowie - lecznica w Tesco bezcenne
Ania CC wyjęła małą z transportera nieomal dwoma palcami za karczycho, wpakowała do lecznicowej klatki i obiecała natychmiastowe znieczulenie w celu uprania i ciachnięcia.
Okazało się, że kitka była w ciązy

taki okruszek

pewnie pierwsza rujak i od razu wpadka.
Dziś mimo porannych ulew pojechałyśmy do Sokolnik, CC dała mam trochę suchego żarcia kociego i w ramach utrzymywania dobrych stosunków z "opiekunami " kotów, postanowiłyśmy im to przekazać, po cichu licząc, ze może jakiegoś kota uda nam się jeszcze dziś zabrać.
W ulewie kotów oczywiście brak, ale dowiedziałysmy się, ze ktoś ukradł rudego kocurka z łatką na oku - zgodnie z Wiedźmą stwierdziłyśmy, że RUDEGO KOCURKA, to nawet nie widziałyśmy i z godnością, w deszczu oddaliłyśmy się "panu" prawie w pół słowa w trakcie opowieści o jego spuchniętej nodze. Dodam, ze "pan" miał parasol, a my nie
Rudym kocurkiem jest tri Celinka tymczasująca u Magdy, Madziu zajrzyj proszę jej pod ogon przed poniedziałkową sterylką, bo się okaże, ze masz ewenement trzykolorowy płci męskiej na tymczasie
No i jeszcze na moje nieśmiałe, ze "może kociak znalazł dom" pan stwierdził, że jakby dorwał tego co go ukradł, to by zabił. Chyba powinnyśmy się zacząć bać ?

Ogólnie sytuacja sokolnicka jest następująca: koty, które nam się pokazały: cz-biały kocur, ten, który tak źle wyglądał, bury kocur, cz-biała kotka - z nieciachniętych, biała kotka, którą odwiozłysmy tydzień temu jest, wybiegła do nas radosnie, poocierała się o nogi i pomruczała na rękach.
Koty ogólnie wyglądają trochę lepiej, "opiekunka" wróciła ze szpitala i na razie nie pije.
Umówiłam się na przyszły piątek, ze przywiozę kicie po sterylce, a zabiorę kocura na leczenie ( o kastracji profilaktycznie nie wspomniałam, bo jakoś obawiałam się reakcji pana

), mam nadzieję, że "państwo" zechcą współpracować i mi go złapią.