halbina-niezle

,miałas nie miec zadnego kota, masz trzy, a jeszcze ci czwarty chodzi po ,,watrobie,,
a tak na serio
pewnie,ze Mecenas miałby sie lepiej w domu
tylko tak sie zastanawiam,ze jemu trzeba poswiecac bardzo duzo czasu, zeby go ,,odważyć,, do ludzi.Mysle,ze jakby sie go tak pusciło samego sobie to nie bedzie postepów.
Pisze to po moich doswiadczeniach z Ineczka, dla ktorej po prostu nie miałam czasu, bo iagle cos

i za nic nie chciała sie zblizyc do człowieka sama od siebie. a była prawie rok
a tam gdzie teraz jest codziennie poswiecaja jej sporo czasu i widac juz postepy
...a w schronisku...
Farinelli w zasadzie bez zmian
Przy klatkach byłam okło godziny i moze ze trzy, cztwery razy sie krztusił.
Wczoraj chyba było ciut czeciej-nie wiem sama.
Dzis miał zmieniony antybiotyk na enrobioflox i dostał tolfine.
mam nadzieje,ze leki cos pomogą, bo oczywiscie nadal nic nie zjadł.
ale tak go boli to gardło, ze sie w sumie nie dziwię.
Jak do jutra nic nie zja, po tej tolfinie-dizała przeciwbolowo-to juz koniecznie musi jechac gdzies na kroplówke
Aurorka tez na razie kompletnie bez poprawy mam wrazenie, ale pewnie jeszcze trzeba poczekac na działanie zylexisu.tyle dobrze, ze ona je.
Lukrecja w zasadzie cały czas albo na dworze, albo w przybudówce
Wydaje mi sie ,ze wiecej kotów znów bierze to pieronstwo z bolacym gardłem teraz dla odmiany
Petroniusz dzis kaszlał, Dago znów zasmarkany
ech przydałoby sie im wszystkim podac zylexisy.Szkoda,ze one takie drogie
Bagirka nadal siedzi nieruchomo w jednym miejscu
