Mimo choroby i bólu mięśni-ogarnęliśmy dzisiaj budkę Józia.Pisałam na zbiórce że Józio trochę zmienił rewir i obecnie sypia pod drzewem a wczoraj mocno u nas padało.To ta budka zrobiona latem przez Damiana jako druga.Dzisiaj dorobił jej dach.Budka jest bardzo cieplutka i dobrze zabezpieczona.Do środka dałam połowę nowego puchatego kocyka-co ostatnio udało mi się kupić kilka sztuk-w pepco w dobrej cenie.Właśnie głównie do budek.Myślę ze Józio będzie bardzo zadowolony.Podobnie jak Baziu-który dzisiaj wyszedł z budki-z nowego kocyka-zaniosłam w niedzielę-pisałam i jak włożyłam rękę do środka po wyjsciu kota-to mega przytulnie.
Samo zaniesienie budki to nie wszystko.Bo musielismy ją najpierw ustawić-zabezpieczyc dużymi kamieniami-utwierdzić do podłoźa a potem dobrze ukryć.A przy okazji po drodze poprosiłam facetów z budowy o gruby płat styropianu.Dzięki temu -kot ma przy budce dodatkowy schowek -gdzie moze posiedzieć i ogrzać łapki na takim mniejszym styropianie.Wazne ze zadaszone to jest.Jak zdobęde lepszy styropian i troche większy -to mu tam wymienię.Byłam niedawno karmić.Budki z dróżki wcale nie widać.Wygląda jak kupa gałęzi.
Oczywiscie już chętna wcześniej zajrzała i weszła do srodka.Amelia.Ona musi wszystko zobaczyć.Mam nadzieję ze Józio ta budke dzisiaj odkryje a jak nie to jutro spróbuje mu ją pokazać podczas pierwszego karmienia.Bo dzisiaj był ze mną Damian a wtedy Józio nie jest aż tak wylewny.......
