Co do kotów nie sądze żeby ktoś zabijał , one sie rodzą i choroby je zabierają , czasem ktoś potrąci zostawi itd ..są zdane same na siebie..Wczoraj przelazłam ze znajomą przez tą wysoką siatkę , jedno ciałko rozkładające się zostało futerko , dwa szkielety i stara czaszka .tam gdzie postawiłam wieczorem domek po ciemku przeciełam stara kłódkę to nie używane sam gruz , założyłam swoją kłódkę i ktoś włożył zapałkę wejść już nie idzie ..Ciężki temat , koty podobno sa ale chodzą w kukurydze , byłam wieczorem były 4 na dachu takie przerażone że przez 20 min nie zeszły do jedzenia mimo że odeszłam kawał , zostały dwa małe i przyszła mama do nich .W żywopłocie co mieszkaja cały rok były dwa i przyszła młoda koteczka z przetrąconym tylna łapa , coś z tyłem , już chciałam ją łapac na sterylke ale jak ma małe ;( ale musi być złapana bo porodu nie przeżyje .



Za tą siatką położyliśmy w koncie dwa pudła styropianowe nie widać ich tam do kotów nikt nie wejdzie , zawsze coś .potrzebuje więcej pudeł , chce tak powłazić i porostawiac nie mówiąc nikomu.

resztki z kota , za tymi siatkami jest taki ich cmentarz



i koteczka co ma problem z tyłem łapka tylna jak idzie robi się w pół łuk na zewnątrz utyka

I z tylu małych zostały dwa ;(
Dwa zabrałam ten w domu inny u weta
