Jarek zawiózł karmę-dziękuję bardzo.Koty dostały,smakowała bardzo.Jarek rozmawiał z p.Bożeną,na pewno napisze,co tam zastał.Podobno,aż gęsto od pcheł,ale ja nie widzę sposobu,aby coś z tym zrobić.Byłam tam w lipcu i nie widziałam,żeby jakoś szczególnie zapchlone były.Kociaków wciąż nie widać.A jeśli one też są zjadane przez pchły?Martwi mnie jeszcze jedna rzecz.Nie jest to sprawdzone,zasłyszane tylko,że kociaki z Żeglarskiej ktoś wyłapał do worka i wywiózł na pole namiotowe,możliwe,że do pobliskich Chałup.Te śliczne maluszki. Prawda jest taka,że jakieś dwa dni przed moim wyjazdem zniknęły stamtąd miski(m.in.stawiane przeze mnie) ,kociaki się nie pojawiły,widziałam tylko krówkę(chyba ich mamę),ale w innym miejscu.Może Jarek coś więcej napisze.
Raz jeszcze bardzo wszystkim dziękuję,koty już nie będą głodne,a to dzięki Wam.
