Trochę mi zajęło przetrawienie pewnych rzeczy. Nigdy też nie sądziłam, że będę musiała napisać to, co poniżej, współpracując z fundacją tej rangi, co Fundacja ARGOS. Fundacja ta ma w ramach swojego statutu wpisaną funkcję kontrolną wobec innych podmiotów zajmujących się opieką nad zwierzętami - również `kontrolną` pod względem prowadzenia finansów przeznaczanych na tę opiekę.
Jeśli jakiekolwiek moje wnioski wyciągnięte przeze mnie na podstawie dostępnych mi [szczątkowych wszak] informacji nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości, nic nie stoi na przeszkodzie, by zarówno Fundacja ARGOS, jak i Jana Zamięcka zamieściły do publicznej wiadomości stosowne dementi, które uzasadni błędność mojego rozumowania.
Jednakże `quis custodes ipsos custodies` [kto będzie pilnował samych strażników] i jeśli zarówno Fundacja ARGOS, jak i Jana Zamięcka sądzą, że sami takiej kontroli społecznej nie podlegają, to tkwią w błędnym przekonaniu.
Jedno trzeba przyznać - Jana jest mistrzynią insynuacji i sugerowania, że winni są wszyscy wokół, tylko nie ona. W tych niewielu postach, które wstawiła po mojej prośbie o rozliczenie dotyczące Funduszu Boguszyckiego - niczego nie wyjaśniła, za to udało jej się zasugerować, że to ja mam nieczyste sumienie w kwestii wykorzystania tych funduszy. Była do tego stopnia efektywna, że nawet casica dała się nabrać i usiłując iść za ciosem sugerowała `lewość` moich faktur.
Po raz kolejny jednak [jak zwykle] nie otrzymałam od Jany żadnych odpowiedzi na moje pytania. Zestawienia kotów zabranych z Boguszyc nadal nie ma. Zestawienie faktur nadal jest niedostępne z oficjalnej strony Fundacji ARGOS. Nie wspominając już nawet o przypisaniu konkretnych faktur do osób obejmujących tymczasową opieką zabrane koty - osób, które występowały o zapłacenie poszczególnych faktur. [Nie ukrywam, że szczególnie interesują mnie faktury warszawskie].
Pytania i prośby były proste. Co stoi na przeszkodzie, Jano, by po prostu odpowiedzieć?
Jestem osobą prywatną i z wpływów na moje prywatne konto funduszy, które są przeznaczane przez prywatnych sponsorów na koty, którymi się opiekuję, nie muszę i nie będę się tu rozliczać. Jako osoba prywatna zostałam poproszona przez Fundację Ostatnia Szansa o zabranie ostatnich siedmiu kotów - nosicieli FIV - z Boguszyc. Jako osoba prywatna, nie mogąca występować o prawo do prowadzenia publicznej zbiórki funduszy na swoich podopiecznych i nie mająca innych możliwości, którymi dysponują fundacje i stowarzyszenia by pozyskiwać fundusze na swoją działalność, prosiłam o możliwość korzystania z Funduszu Boguszyckiego w finansowaniu tych kotów tak długo, jak będzie on wypłacalny. Zgodę na to otrzymałam zarówno od Fundacji Ostatnia Szansa, jak również od Jany.
Jedyna aktualizacja zrobiona przez Janę, którą można sobie wyszukać [jeśli jest się oczywiście wtajemniczonym jak to zrobić] to takie zestawienie:
http://www.argos.org.pl/boguszyce/rozli ... 110510.pdf[Podstrona, z której pochodzi rozliczenie:
http://www.argos.org.pl/boguszyce/ w momencie wysyłania przeze mnie tego posta nadal, nie jest dostępna z oficjalnej strony Fundacji ARGOS]
Tych, którzy nie mogą się pozbierać po podsumowaniu kwot z moich faktur spieszę `pocieszyć`. W tym celu, żeby łatwiej było sobie unaocznić przez jaki czas ile kotów z Boguszyc u mnie przebywało, mały wykresik [Amika6 - ogromnie dziękuję za to zestawienie]:

A co z niego wynika?
Interesuje nas okres około 20 miesięcy kiedy to była otrzymywana pomoc z ARGOSA dla kotów z Boguszyc pod moją opieką [liczony jest okres od 15. 03. 2009 do 31. 10. 2010, bo w tym okresie były opłacane moje faktury - czyli dokładnie 596 dni - 19, 5 miesiąca].
Średnio w tym okresie przebywało u mnie `niecałe` 7 kotów/miesiąc [6,76].
Kwota pomocy uzyskanej z ARGOSA - 10.196,32
Średnia pomoc miesięczna z Funduszu Boguszyckiego - 521,20zł
Średnio na jednego kota za ten okres przypada miesięcznie - 78,14 zł
Tak wygląda ta oszałamiająca kwota w przeliczeniu na jednego kota z Boguszyc w moim domu.
W minionym tygodniu Doc przeprowadził rozmowę telefoniczną zarówno z T.Wypychem, jak i z Janą Zamięcką. Powodem wykonania telefonu przez Doc, było pojawienie się na jego koncie wpłaty z Argosa zatytułowanej `wyrównanie`. Wyrównanie do nadpłaty, której nie było. Próba uzyskania jakichkolwiek wyjaśnień od obu tych osób spełzła na niczym.
Z tego, co dowiedziałam się na temat tych rozmów wielce interesujące sa dwie kwestie.
Pierwsza pochodzi z wypowiedzi T.Wypycha: "Fundacja ARGOS nie miała podpisanej żadnej formalnej umowy z Agn, więc te faktury to tak w sumie po nic były wysyłanie i chyba Doc nie sądzi, że Fundacja ARGOS poczuwa się w jakikolwiek sposób do ich zapłacenia."
Mój komentarz:
1. Kto z domów tymczasowych, miał podpisaną formalną umowę z Fundacją ARGOS o refundację kosztów poniesionych w związku z opieką na kotami z Boguszyc?
2. Skoro Fundacja ARGOS nie poczuwa się do żadnych zobowiązań w związku z moimi ostatnimi fakturami, dlaczego [na podstawie czego] w ogóle refundowała jakiekolwiek faktury przesyłane przeze mnie?
3. Dlaczego [również w kontekście niepoczuwania się do jakichkolwiek zobowiązań ze strony Fundacji ARGOS] nie było żadnej informacji na ten temat w stosownym czasie i dlaczego nie dokonano zwrotu `niesłusznie` wysłanych ARGOSOWI faktur?
Druga kwestia pochodzi z rozmowy z Janą Zamięcką: "Chyba Doc nie sądzi, że mając przed sobą faktury za karmę i za leczenie ciężko chorego ślepego psa zabranego z Boguszyc, Jana nie zmieni swoich priorytetów. I że oczywistym jest, iż opłaci najpierw zabiegi ratujące życie, a nie karmę."
Mój komentarz:
Przez cały rok 2010 oraz początek 2011 nie było żadnych potrzebujących poza mną i osobami z Lublina a nagle w marcu 2011 pojawiają się jakieś zwierzęta, które wymagają szczególnych operacji, co staje się powodem `zmiany priorytetów` Jany i skutkuje nieopłaceniem moich faktur od listopada 2010. Faktury za opiekę nad tymi `nowymi` zwierzętami pojawiają się w podlinkowanym rozliczeniu dopiero po mojej wymianie zdań na PW z Janą na początku marca, a ja nadal nie mogę skutecznie upomnieć się o jakąkolwiek informację na temat moich faktur.
Czy w Boguszycach nie było w tym czasie innych zwierząt, które wymagałyby wsparcia z Funduszu Boguszyckiego? Dlaczego potrzebujące zwierzęta pojawiły sie dopiero wówczas, gdy zaczęłam się publicznie upominać o należne wszystkim [nie tylko mnie] informacje?
W piątek Doc odebrał pismo z Argosa, o którym w tym wątku wspomina Jana. Pismo również niczego nie wyjaśniło, na dodatek nie było do niego załączonych owych faktur, których ARGOS nie opłaci.
Wyrazem dobrej woli zarówno z mojej strony, a zwłaszcza ze strony Doc, jest domaganie się zwrotu faktur. Ponieważ należność za tak długo przetrzymywane faktury podlega egzekucji sadowej [komorniczej], a oczekiwanie ich zwrotu jest uznaniem zniesienia roszczeń Doc wobec Fundacji ARGOS.
Uważam, że zarówno Fundacja Argos, jak i Jana Zamięcka próbują coś zatuszować. Nie wiem co i aż boję się nad tym zastanawiać. Nie widzę innego powodu, dla którego od 2009 nie ma aktualizacji rozliczenia Funduszu Boguszyckiego, ani zamieszczenia oficjalnej informacji na stronie Fundacji o tym, jak zostały rozmieszczone wszystkie koty zabrane z Boguszyc.
Cisza jaka zaległa wokół aktualizacji rozliczeń na ponad półtora roku jest wg mnie znacząca. [Również znaczący jest `styl` w jakim zostałam potraktowana - jako natrętny petent, który w domyśle, z Funduszu Boguszyckiego utrzymuje swoje prywatne stado.]
Śmiem podejrzewać, że moje faktury, które Argos przetrzymał i nie opłacił, zostały wpisane w koszty Fundacji i dlatego nie mogę się doprosić ich zwrotu.
Jana, myślałaś, że jak będziesz insynuować moją nieuczciwość, to będę siedzieć cicho, nie upomnę się nawet o zwrot faktur i grzecznie po cichu spłacę swój dług u Doc, który mam dzięki Tobie i Fundacji Argos?
Jana to proste pytania. Wystarczy po prostu na nie odpowiedzieć.
Tak samo `po prostu`, jak domagałaś się takiej odpowiedzi ze strony mirki_t. Z tą różnica, że Mirka wielokrotnie odpowiadała na stawiane jej pytania, Ty - wcale.
Twoją postawę uważam za szczyt bezczelności i arogancji - od wszystkich na forum żądasz rozliczenia się, a to z kwarantanny, a to z ilości kociąt urodzonych ze znalezionej kotki, a to ze sposobu finansowania. Swoimi pytaniami i sugestiami dajesz do zrozumienia, że każdy ma coś `za uszami` a tylko Ty - w słusznej sprawie - dążysz do uzyskania wyjaśnień. [Bardzo żałuję, że nie miałam w owym czasie na tyle sprytu, by zacytować sobie `ku pamięci` słynny w kuluarach forum, post VVu, w którym żartobliwie pisze o tym, ile Ciebie kosztuje utrzymanie kotów i jak to się odbywa w Waszym domu.]
Przez trzy lata samodzielnie prowadzonej działalności nie miałam długu u żadnego weta [wcześniej zresztą też nie]. Dzięki Tobie, Jano, dzięki prostemu zaniechaniu informowania mnie o statusie moich faktur, utraciłam to, co było najcenniejsze i najdelikatniejsze w mojej działalności - płynność finansową. Udało Ci się zniszczyć wspólny wysiłek mój i osób ze mną współpracujących, tylko tym, że o niczym mnie nie informowałaś wtedy, kiedy powinnaś.
Za szczyt chamstwa i bezczelności uważam taki brak informacji.
Spróbuj teraz kogokolwiek z czegokolwiek na tym forum rozliczać - czy to będzie zmiana kapci przed kwarantanną łazienkową, czy to będą `cuda narodzin`, do których ktoś
dopuścił, bo nie zdobył się na sterylkę znalezionej kotki w ciąży, czy to będą czyjeś źródła finansowania.
Po tym, co zrobiłaś [a raczej czego zaniechałaś] nie masz do tego ani żadnych podstaw moralnych, ani też żadnego prawa.