Koty u Bożeny Wahl. Kto mi pomoże im pomóc?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 11, 2009 13:09

http://www.dogomania.pl/forum/f28/ostatnia-szansa-7-lutego-2009-a-131337/index11.html
11 strona wątku "Ostatnia Szansa - 7 lutego 2009" na dogo.
Zdjęcie b. chorego kota.
:(

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Śro mar 11, 2009 13:16

Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 11, 2009 13:24

W podpisie było: "Agonia".

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 11, 2009 13:27

Po weekendzie mogłabym przejąć tego kota (o ile nie umarł jeszcze). Po weekendzie, bo muszę najpierw oddać dwa kociaki, nie mogę ryzykować, że coś złapią i znowu się przesunie adopcja.

O ile nie ma FeLV lub FIV. Nie mam możliwości izolować kota dłużej niż tydzień-dwa.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 11, 2009 13:42

Fundacja Zwierzę Nie Jest Rzeczą zaoferowała utworzenie na cito subkonta dla kociastych. Co Wy na to? W razie czego proszę o info to Was z nimi skontaktuję.
Powinnam była zabrać tego biedaka i uśpić w Rawie :( Nie mogę sobie darować, że tego nie zrobiłam...

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 11, 2009 13:45

moim zdaniem on nie wyglada na umierajacego choc biedny jest :(
moze jeszcze mozna bedzie mu pomoc? moze niech CoolCaty go zobaczy jutro i zdecyduje?
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro mar 11, 2009 13:47

Jana pisze:Po weekendzie mogłabym przejąć tego kota (o ile nie umarł jeszcze). Po weekendzie, bo muszę najpierw oddać dwa kociaki, nie mogę ryzykować, że coś złapią i znowu się przesunie adopcja.

O ile nie ma FeLV lub FIV. Nie mam możliwości izolować kota dłużej niż tydzień-dwa.


On pewnie już nie żyje, ale równie pewne jest, że znajdzie się inny chory... :cry:

ciaptak

 
Posty: 715
Od: Wto cze 10, 2008 21:11
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 11, 2009 13:48

No mam taką nadzieję... Może rzeczywiście przeżył.
Pamiętajcie o ofercie subkonta - ludziska chcą wpłacać, a nie mają gdzie :cry:

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 11, 2009 13:48

Zofia&Sasza pisze:Fundacja Zwierzę Nie Jest Rzeczą zaoferowała utworzenie na cito subkonta dla kociastych. Co Wy na to? W razie czego proszę o info to Was z nimi skontaktuję.


:!:

ciaptak

 
Posty: 715
Od: Wto cze 10, 2008 21:11
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 11, 2009 13:51

ciaptak pisze:
Jana pisze:Po weekendzie mogłabym przejąć tego kota (o ile nie umarł jeszcze). Po weekendzie, bo muszę najpierw oddać dwa kociaki, nie mogę ryzykować, że coś złapią i znowu się przesunie adopcja.

O ile nie ma FeLV lub FIV. Nie mam możliwości izolować kota dłużej niż tydzień-dwa.


On pewnie już nie żyje, ale równie pewne jest, że znajdzie się inny chory... :cry:


Tak naprawdę absolutnie nie powinnam brać tymczasów teraz, nie mówiąc już o tym, że lokalnie są kociaki do wygarnięcia.

Więc niestety, jeśli o mnie chodzi, to ten (o ile żyje i nie jest FIV albo FeLV pozytywny), lub żaden z tamtego miejsca, przynajmniej na razie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 11, 2009 14:06 Re: Koty u Bożeny Wahl. Kto mi pomoże im pomóc?

Zofia&Sasza pisze:Koty to przecież, jak mówiła moja mama [*] Mali Futrzani Ludzie.


Jakby co, deklaruję wpłatę. Nie będzie tego dużo, ale zawsze coś.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Śro mar 11, 2009 14:15

Kolejne Korabiewice :(
Myślę, że ten kotek ze zdjęcia już nie żyje. Kiedy byłam pierwszy raz w Korabiewicach... w zagrzybiałym baraku przywitała nas podobna kotka zalegająca na starej lodówce. Zasmarkana, wychudzona z mokrymi tylnymi łapkami. Poryczałam się na sam widok. Ledwie oddychała a mruczeniem i charkotem domagała się uwagi. Kochająca zwierzeta - anioł pani Basia - oświadczyła, że ona chyba ma coś z nerkami i zmieniła temat. Nie robilismy jej zdjęć, tylko od razu zabraliśmy do lecznicy. To był "tylko" nie leczony koci katar. Nie dała rady. Umarła dwa dni później.
Zawsze będę pamiętac tę "Lodówkę".

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 11, 2009 14:29

kolejny Węgrów... :cry:
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 11, 2009 14:33

Ja też tej biduli nie zapomnę. I naprawdę strasznie żałuję, że jej nie wzięłam. Myślę o sobie jak najgorzej. Chyba w szoku byłam. Gdyby udało się go wyciągnąć jeszcze żywego, zapłacę za leczenie...

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 11, 2009 14:41

Na pewno trudno zebrać myśli, kiedy się widzi tyle nieszczęść naraz.. Może się uda z tym kociakiem.. Bardzo bym chciała.

Z resztą również..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Murraynah i 28 gości