Arsnova pisze:Moja Sana jest u mnie pół roku, chyba zdążyła polubić - jak długo jest sama, przychodzi się nawet przytulić - ale żadnego kolankowania, noszenia na rękach absolutnie nie uznaje. Głaskanie też niezbyt lubi. Nie jest miziakiem, oj nie. Ale kocham ją że hej, bo jest i już

I uwielbia zwariowane zabawy (czasami).
Sana jest naprawdę śliczną i kochaną koteczkę, a z Twojego opisu wydaje nam się, że będą podobne charakterami: obie nieco nieufne i niekoniecznie są "miziakami nad miziakami". Sally jednak coraz bardziej zbliża się ku temu i jeszcze kiedyś będzie sama pchała się na kolana i prosiła o mizianki...Na razie sytuacja prezuntje się tak: Fufu lubi być głaskana, nawet bradzo - ale zachowuje się tak jakby niechciała się narzucać. Jest towarzyska, to fatk! Coraz częściej przychodzi na "kici kici", coraz częściej ociera się i barankuje. Dziwne jest jednak to, że bardzo mało mruczy, choć widać, że głaskanie jej sie podoba. To, że zdarza jej się postraszyć ząbkami, czy pazurkami, to już wiesz...Ma swój charakterek i swoje zdanie, ale jesteśmy prawie pewne, że w stosunku do kotów nie jest konfliktowa, ani nie chce dominować. Będzie raczej reagowała obojętnie - ale o więcej szczegółów zapytamy Sosnowiec
Sally miała na Kociarni Sosnowieckiej swoją przyjaciółkę - Molly, i to właśnie Molly, jak pisała terenia1 i MIKUŚ, prowadziła Pannę Fufu i powoli uczyła ją ufać człowiekowi. Fufka była raczej nieśmiała wstosunku do innych sosnowieckich kotów.
Jesteśmy pewne, że Sally momentalnie podbiłaby Twoje serce i z czasem otworzyłaby się przed Tobą całkowicie...
We wtorek Pannę Fufu czeka sterylkę, potem przez jakieś dwa tygodnie musi jeszcze u nas pobyć, by wydobrzeć, a następnie - jeśli nadal będziemy w kontakcie - Sally chętnie pojedzie do Krakowa w odwiedziny.
Jeśli chodzi o to małe mieszkanko - tu nie chodzi o ty, by kot żył na olbrzymiej posesji, jadł najdoskonalsze iście królewskie kocie karmy
(owszem zdrowe żywienie jest ważne...) a do dyspoycji miał całe mnóstwo zabawek i legowisk najlepszych firm i z najdroższych materiałów - ważne jest to z kim będzie żył i czy będzie szczęśliwy...Jesteśmy pewne, że Sally czułaby się w Twoim towarzystkie dobrze i bezpiecznie. U nas w domu jest 5 osób, co być może utrudnia Sally wybranie TEJ jednej osoby, której zaufa bezwarunkowo. W Twoim przypadku Fufu nie miałaby z tym problemów
Mieszkanie może być ciasne- ciasne, ale własne! Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak Sana i to, jak by się czuła w nowym towarzystwie. A może w dwójkę byłoby im raźniej? Czas pokaże...
Do naszego ewentualnego przyjazdu zostało wiele dni...Wiele, bo około 2-3tygodnie, może więcej, ale jesteśmy pewne, że - jeśli tak naprawdę już pokochałaś Fufu - będziesz w stanie poczekać
Tak jak dla nas w chwili obecnej najważniejsza jest Sally, dla Ciebie jest Sana! I tak właśnie być powinno!

Liczy się Twoja decyzja, ale i Sany...Ona również musi czuć się dobrze w towarzystwie nowego lokatora - jak pisłaś kilka posów wcześniej. Cieszymy się, że podchodzisz tak odpowiedzialnie do sprawy
Sally zwana Panną Fufu serdecznie pozdrawia piękną Sanę! 