Tak jak już Satoru napisała pierwszy złapany, to dziewczyna, z złym stanie. Koci katar, kopalnia w uszach, chuda jak nieszczęście. Ale wyrywna była

Co dostały, to napisze Jana jak już będzie miała wydruk z lecznicy. Zrobiłam jej zdjęcia aparatem w komórce TŻ Jany, więc czekamy na zdjęcia.
Drugi złapał się fuksem, gdyż Pani postanowiła odjechać samochodem, w którym kociak siedział. Wcześniej ten samochód został solidnie (ale bez uszkodzeń

) opukany przez TŻ Jany, ale nic z niego nie wylazło. Dopiero jak samochód ruszył. Osaczyłyśmy go z ariel pod jakąś płytą opartą o ścianę i w końcu zdecydował się wejść do podbieraka. Drugi jest znacznie zdrowszy, ale też ma czerwone spojówki.
W lecznicy przeżyliśmy chwilę grozy, gdyż Franuś, z którym meggi2 była akurat w lecznicy miał przez chwilę podejrzenie pp. W takiej sytuacji możliwość pozostawienia kociaków w lecznicy wisiała na włosku. Na szczęście test na parwo u Franusia wyszedł ujemny i kociaki zostały...na tydzień... co dalej?
EDIT: Zapomniałam dopisać, że złapane kociaki są bure z białym, tymczasem była mowa o dwóch czarnych. Pan policjant mówił, że trzy kociaki bawiły się na podwórku około pół godziny przed naszym przybyciem. Tak więc co najmniej jeden jest jeszcze do złapania. Ja jutro i pojutrze nie mogę. Kto pojedzie spróbować szczęścia?