Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 19, 2008 1:31

taaa, zaaranzuje jakas mala sesje zdjeciowa w kostiumach kapielowych, a potem rozwiesze w formacie plakatowym... 8)

A za dwa dni jej TZ do spolki z moim mnie udusza w wymyslny sposob :)

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt wrz 19, 2008 15:19

etam
najważniejsze, żeby kotki znalazły fajne Domki :mrgreen:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 19, 2008 16:17

W ramach zapewniania mi stalej rozrywki (jakbym nie miala jej dosc w pracy...) od wczoraj kocia mama ma rujke....

Cyrk na kolkach, grucha, wdzieczy sie do Gustawa (ktory robi wielkie oczy), tarza sie po lozku, normalnie kino. To znaczy dla mnie, bo ja w gole nie mam doswiadczenia z kotkami, zawsze mialam chlopakow.

A moj TZ (jeszcze mniej doswiadczenia :) ) stwierdzil - o, chyba sie wreszcie zaprzyjaznily! Oswiecilam biedaka i poczul sie nieswojo 8) .

No dobra, rozne tu rzeczy czytalam, wiec podsumuje i poprosze o podpowiedz, czy dobrze kombinuje - rujka potrwa jakis tydzien, a potem mozna kotke ciac. Dobrze mowie? A jak sie przedluzy, to czekac do konca? A moze dac jej cos na wyciszenie i ciac? Troche mnie terminy gonia, bo musze oddac samochod do warsztatu, nadgonic sporo w robocie i wreszcie wybrac sie na urlop.

Poradzcie, prosze, jak to najlepiej zaplanowac....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt wrz 19, 2008 20:54

Rujka się kończy, czekasz kilka dni i tniesz :lol:
Potem te dziesięc dni na rekonwalescencję i do zdjęcia szwów musisz miec.
Gdyby rujka się przedłużala, to można wyciszyc hormonami, ale to już lekarz musi zdecydowac.

To kiedy Misio do domku swojego idzie?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Sob wrz 20, 2008 1:31

Misio razem z Maniusiem jada w niedziele. Mam nadzieje, ze wroce bez nich 8) .
Wlasnie stesknione towarzystwo mnie obsiadlo (Kruszyna siedzi mi na glowie, a Manius usiluje ja zepchnac :) ), niech juz sobie ida do domkow, bo sa za duze i sie nie mieszcza. :D.

Smerfik im pozazdroscil i tez mi sie wspina po plecach...

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie wrz 21, 2008 23:38

No to pojechaly maluchy. Od wczoraj cos przeczuwaly, bo takie przylepne to jeszcze nigdy nie byly. Domek zapowiada sie dobrze, cala rodzina przejeta i nie mogla sie doczekac, kotki na zywca spodobaly sie jeszcze bardziej, wiec jest szansa, ze bedzie dobrze.
Oby....
A w domu znienacka pusto ( no co, tylko 5 zostalo...), ja z rozpedu nakroilam miesa na kolacje jak dla calej grupy i sie zdziwilam, ze zostalo.
Kotka dalej rujkuje, ale tak przez godzine dziennie, a potem jej przechodzi. Czy to normalne? Za to z Gustawa wyszedl prawdziwy latynos, niewazne, ze bez jajek, kobietom sie nie odmawia :D

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon wrz 22, 2008 2:11

Ok, definitywnie ciazy na mnie jakies przeklenstwo....

Ledwie chwile nacieszylam sie wyjazdem Misia i Maniusia. Poszlam jak zwykle nakarmic dziczki no i mam - male, brudne, puchate cos. Chude i prycha. Zajelo lazienke (na szczescie mam dwie 8) ).
No i co ja mam teraz zrobic? Domkow nie widac, ja za 10 dni lece do Polski, a samochod idzie do warsztatu (wczoraj na ulicy odpadl mi zderzak, przy probie przyczepiania bylam swiadkiem napadu z bronia palna, ale to taki lokalny koloryt :wink: ).
No siasc i plakac po prostu....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon wrz 22, 2008 7:26

o matko :strach:


Dla Maniusia i Misia :balony: na nową drogę życia.

Próżnia pustki nie lubi, zapełnic sie musi 8) Coś wymyślisz. Szkoda, ze tak daleko jesteś, pomóc nie ma jak :cry:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon wrz 22, 2008 12:22

Male okazalo sie malo dzikie, prycha ze strachu, wziete na rece mruczy i pozwala robic sobie wszystko.
Chyba dziewczynka, ale nie jestem pewna.
Brydne jak 7 nieszczesc, nie chcialam na razie stresowac kapiela, zuzylam wiec paczke waty na czyszczenie, troche pomoglo, ale na brzuszku wrecz skorupa.
I w zyciu nie widzialam tyle pchel, az mu sie siersc rusza....
Zjadlo teraz troche wolowinki. Chude jak nieszczescie, mam nadzieje, ze to tylko z wyglodzenia. Ma zimne uszka, chociaz siedzi zawiniety w kocyk przy termoforze.
Mam nadzieje, ze uda mi sie z nim dzis skoczyc do weta.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon wrz 22, 2008 12:49

No nieźle.
Wolę nasz lokalny koloryt... :roll:

Kciuki za maleńtasa.
Mogłabym napisać - przywieź do mnie - ale to chyba goopi pomysł... :oops:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon wrz 22, 2008 12:53

Uwazaj, bo wlasnie do Polski jade i moge Ci cos podrzucic :lol:

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Wto wrz 23, 2008 0:57

Bylismy u weta, puchata panienka (znowu dziewczyna) zdaniem weta zdrowa,tylko anemiczna przez pchly. Odrobaczylismy, w domu popsikalam Frontlinem, za 3 dni moge maluszke uprac.
Niestety, mala nie je. Nie wiem, czy to stres, czy cos innego. Wmusilam w nia troche Hillsa z puszki, ale zaraz sie wyrwala. Za to kupale byly od wczoraj trzy, na szczescie twarde i w kuwecie.
Biedna maluszka. No nic, mam wzgledem niej plan, trzymajcie kciuki, opowiem, jesli sie uda....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Wto wrz 23, 2008 12:58

Maluszka wyraznie sie ozywila, w nocy nawet miaukala z lazeinki, ze jej smutno. To wszystko te wredne pchliska. Wczoraj wieczorem z samej glowki wyciagnelam jej chyba z 50. Dzis rano znalazlam cale mnostwo martwych pchel na podlodze. Jesli znajde jeszcze jakies zywe, to jeszcze ja posmaruje Frotnlinem. Jest cudna, daje sobie robic wszystko, wyciagac pchly z oczu i uszu, wywala brzuch i mruczy. Teraz zjadla troche kurczaka. No i najwazniejsze, ze juz nie siedzi taka zwinieta w klebek bez ruchu, jak pierwszego dnia.
Aha, i strzelila wczoraj kupala z takimi robalami, ze moglyby jako modele na wydziale weterynarii sluzyc.
Chyba bedzie dobrze.....
Reszta bez zmian. kota rujkuje, maluchy glupieja, Gustaw naburmuszony i demonstracyjnie kocha TZta. :)

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Wto wrz 23, 2008 20:33

widać fama poszła w świat i teraz kocie w potrzebie wiedzą już u kogo się zgłaszać :wink:

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 23, 2008 20:51

No, pewnie tak.... :) . Dlatego sie na mnie czaja za krzakami i pokazuja sie, gdy ide...

Ale najbardziej rozbroila mnie pewna starsza pani. Gdy tak stalam i zastanawialam sie, co dalej, podeszla i stwierdzila: "O, jaki biedny kotek". Ja mowie: "No tak, biedny, nie wiadomo skad sie wzial i trzeba z nim cos zrobic". Na co pani odpowiedziala: "Ojej, tak bym chciala, ale nie moge. Kiedys moglam, mialam dom 600 m.kw., a teraz tylko mieszkanie 85 m.kw.". Odpowiedzialam, ze ja na 70 metrach mam aktualnie 7 kotow, ten bylby osmy, spojrzala jak na wariatke i poszla.

Troche ukoloryzowalam, bo mam prawie 80 metrow i tylko 5 kotow po wyjedzie Misia i Maniusia. :)

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka i 119 gości