Ja wiem, że pieniądze są z mojej spółdzielni... tylko sory gregory... ja nie dam rady łapać kotów... fizycznie nie dam rady... nie pobiegnę, nie uklęknę, nie nadźwigam, do tego się duszę i jestem znowu na sterydach, po których znowu mi przybędzie skromne 5 kg! Nie przeskoczę sama siebie.
To nie jest tak, że ja nie chcę. Ja po prostu nie daję rady.
Wczoraj mi się pokazały dwa kotki, wyglądają na jesienny miot. Akurat szłam do przedszkola, nie miałam nic do jedzenia dla nich. Przerażone jak nie wiem. Chyba ktoś je przezimował, a teraz won na ulicę i sobie radź...
Serce mi się rozdziera... ale ja poza dokarmianiem i przetrzymywaniem tymczasów nie jestem w stanie robić więcej...