Najwazniejszy problem tkwi w tym, jak tam wejsc. Moze sie rzeczywiscie jakos spotkamy i pogadamy, kiedy, gdzie i jak, hm? Moze byc u mnie. Jutro odezwe sie do pani dozorczyni, czy Orlowska w ogole jeszcze zyje. Monika ma chyba dzwonic do burmistrza raz jeszcze, ale nie wiem. No i trzeba to jakos sensownie przemyslec. Pojechac tam chyba - przykro mi to mowic - ale z morbitalem
Ale fajnie, ze udalo ci sie go wyciagnac. To chyba pech, ze akurat im trafil sie taki nie "do uspienia", a jednak skonczylo sie zle bardzo.