Z tym pilnowaniem kuwety, to jest tak: jak jestem to jakoś sobie radzimy, ale kiedy wychodzę (albo śpię co czasem mi się zdarza

), to wtedy Piastka kładzie się strategicznie. W moim mieszkaniu ciężko wynaleźć lepszy kąt na kuwetę niż ten który jest. Druga kuweta stoi na balkonie a tam Piastka mało zagląda jak na razie. Nie jest źle i krzyku rozpaczy ode mnie nie usłyszycie. Myślałam o krytej kuwecie, ale na razie jest ona po za moim zasięgiem finansowym. Trudno. W końcu wiedziałam co robię i oczami wyobraźni widziałam różne, nawet straszniejsze rzeczy.
Nastąpił pewien przełom. Mam nadzieję, że nie pospieszyłam się z nowinami. Otóż, Piastka jakoś złagodniała. Nie wiem co bezpośrednio na nią wpłynęło. Może przyglądanie się jak pieszczę Totka albo Plisię a oni "traktorują" na całego? Bo musicie wiedzieć, że Piastka to taka obserwatorka. Gotuje ze mną, podlewa kwiatki, zamiata, odkurza ( w bezpiecznej odległości ). Nie wiem tylko czemu nie chce ze mną suszyć głowy

W każdym razie Piasteczka uczestniczy czynnie w życiu rodzinnym i coraz mniej kłapie zębami. Chyba doszła do wniosku, że i tak się jej nie boję. Zresztą jak mnie ostatnio podrapała w nos ( ja głupia za całowanie brzucha się zabrałam, a biedna kicia chciała spać ), to powiedziałam, że następnym razem oddam i że specjalnie dla niej choduję sobie szpony. Może się wystraszyła? W każdym razie Piastka już nawet nie zerka na przechodzące obok stado. A stado jakoś mniej przejmuje się czarną wredotą
Piastka nie odstępuje mnie na krok. Kiedy siedzę przy komputerze - jest pod nogami, kiedy śpię - kicia jest tuż obok, ale na podłodze. Kiedy idę do toalety - Piastka drze ryłko i drapie w drzwi. Chyba sie do mnie czarna wesz przyczepiła

Ale najważniejsze w tym momencie jest chyba to, że kicia okazała się straszną gadułą. Gada i gada, a zwłaszcza po 22. A o czym gada? Awanturuje się, że za mało myszek jest w domu, że pańcia siedzi przed pudłem zamiast rzucać kotu zabawki, że głaszcze nie w tym miejscu, co kot akurat by chciał... Wredota okropna!
