Aniadka pisze:hieh, nio tak, mam nadzieje że Neo'wi nigdy nei wyjdzie to bokiem

Jak narazie to lubi to jedzonko ... na dzwięk poruszania pudełeczkiem przybiega do tego kto pudełko z karmą trzyma ociera się i "mruuuuu wóoooojeeeee" (czyli miauczy w sposób mruuuwa)

Aktualnie wcina Darlinga też z friskies

Niektore dzieci tez moga wsuwac czekolade kilogramami, pozornie im nie szkodzi dopoki w wieku doroslym nie osiagna zatrwazajacej wagi i kilku innych powiklan zdrowotnych, wiec wyznacznikiem niekoniecznie powinny byc upodobania kota, tylko rozsadek

.
Whiskas o czym pisze po raz kolejny ma "oszukiwacze" smakowe i zapachowe, dlatego mimo kiepskiej jakosci kotom wydaje sie ze jedza cos niesamowicie smacznego. Opis na opakowaniach niezupelnie odpowiada ich zawartosci, jedynie karmy lecznicze przechodza czeste kontrole jakosci, ktore sprawdzaja ich faktyczny sklad, co do innych karm nie ma takich ostrych wymagan.
Nadal upieram sie, ze karma w znaczacej czesci skladajaca sie z soi i odpadow chmielowych oraz oszukiwaczy nie powinna byc podstawowym skladnikiem wyzywienia naszych kotow. Wczesniej pominelam fakt, ze karmy eksportowane z USA zawieraja soje modfikowana genetycznie juz od wielu lat...szkodliwa zarowno dla zwierzat jak i dla ludzi

. Dlatego jakis czas zaprzestalam marzen o wegeterianizmie

.
Byc moze istnieja koty o niezwyklym upodobaniu do soi

, w obecnych czasach wszytsko jest mozliwe...skoro moj Rysiek lubi zlodziejsko chlapnac cole lub zwedzic czekolade

.
Zdrowie kotow w Waszych rekach, kazdy bierze na siebie odpowiedzialnosc i oczywiscie nie bede mordowac nikogo o odmiennych pogladach, dziele sie z Wami tylko sprawdzonymi faktami

.