No wiesz Aneta? Mopsia to najkochańsze stworzenie na świecie. Bardzo nie lubi tych wszystkich zabiegów - zastrzyków, czyszczenia uszu, smarowania oczu. Ale nie chowa urazy i nie obraża się wcale! Poza tym chodzi za nami jak piesek i żebrze o jedzenie jak piesek. Poważnie, nie można przy niej niczego zjeść. Już się nauczyła nawet, że krojenie czegoś na desce może oznaczać pyszności i wspina się nawet po cebulę - tylko jak daję powąchać to się dziwi

Nie chcę zapeszyć, ale mam wrażenie, że uszy się polepszają. Może ona tak fatalnie zareagowała na krople (otisan), wetka kazał je odstawić. Tak czy owak do soboty co najmniej musimy poczekać z decyzjami przeprowadzkowymi. A Mopsiaka już kocham całym sercem i uwielbiam i już wiem, że będę bardzo tęsknić...
Cyndi ośmiela się, dziś nie uciekała przed moimi kotami, przede mną, łaziła chwilę po domu mimo harców kocich i hałasów różnych. Wprawdzie znowu siedzi pod narożnikiem, ale rozwala się tam jak królowa. Nadal karmimy się po jednym chrupku, wycinam i wyczesuję po jednym kołtunku, ale ogólnie myślę, że jest dużo lepiej. Może dziś w nocy znowu przyjdzie do naszego łóżka
