W lecznicy Maniek potwornie sie wystraszył.... lekarka dawała na raty głupiego jasia, w wyniku czego jestem podrapana... krew sie lała... Biedny Manius

A ja o mało na zawał nie zeszłam, ale udało mi sie go przytrzymać i gabinet nie zdemolowany
Stres Maniusia z winy lekarki, bo ona dała mu zatrzyk na 1,5 kg a on waży 3 kg, mówiąc mi, ze dzisiaj taki dzień, że połowa dawki napewno zadziała. Zadziałała
Ja stałam sie ofiarą
Na szczesie Manius juz po zabiegu.
Dołaczył do naszych łazienkowych lokatorów

swoich braci
Tak wyglądał biedak zaraz po zabiegu, kupka nieszczęścia
Fredziu i Polar obwąchiwali nowego lokatora, żadnej zagresji, syczenia
Po dwóch godzinach rekonwalescent wstał, i przytulił sie do swoich braci.
Z apetytem zjadł kolacyjke i leży wtulony we Frania, bo Buranio pojechał do nowego domku.
Uffff jakoś przezyłam te trzy kastracje na raz
