Czaruś w swoim domku na resztę życia .

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 30, 2019 18:25 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Może zanim przyjdzie budka styropianowa wstawić karton tam gdzie kocur przesiaduje.
Do środka włożyć jakiś polarowy koc, albo bluzę, skropić walerianą.

Moja Mamusia (bezdomniaczka w pracy :) ) do budki styropianowej chyba nie wchodzi, jak idę karmić zawsze wyskakuje z kartonu a karton był postawiony awaryjnie, na chwilę. Został bo wygląda na to że w budkach sypiają inne a ona nie chce. Na szczęście karton stoi w zadaszonej graciarni.

makrzy

 
Posty: 1052
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon gru 30, 2019 19:23 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

makrzy pisze:Może zanim przyjdzie budka styropianowa wstawić karton tam gdzie kocur przesiaduje.
Do środka włożyć jakiś polarowy koc, albo bluzę, skropić walerianą.

Moja Mamusia (bezdomniaczka w pracy :) ) do budki styropianowej chyba nie wchodzi, jak idę karmić zawsze wyskakuje z kartonu a karton był postawiony awaryjnie, na chwilę. Został bo wygląda na to że w budkach sypiają inne a ona nie chce. Na szczęście karton stoi w zadaszonej graciarni.


Jest już tam domek z kartonu , i jeszcze okryty z jednej strony , z tej od strony drogi . Jednak raczej tam nie wszedł, całą minioną noc spędził siedząc na dywaniku pod drzwiami, mimo że domek drewniany stoi pusty a wymieniłam tam koc wczoraj i włożyłam czysty , od moich kotów .

Dzisiaj zaniosłam takie grubsze, pluszowe legowisko typu materacyk. Jeszcze zamiast budki kartonowej , mam też dwa kartony w domu, większy i mniejszy , tylko ze jak tam jeszcze któryś postawię, to sąsiadka będzie miała wyjście zastawione, ale coś pokombinować mogę. Może na schodkach go postawię i włożę do środka ciepłą misowatą bluzę .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 19:26 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

U nas już oczywiście idioci strzelają petardami . Kocurek będzie wystraszony. Dziś chociaż temperatura oscyluje wokół zera , ale i tak bym go wzięła na noc chociaż, gdyby tylko pozwolił. Dzisiaj to już warczał na mnie , ledwo dłon wyciągnełam i podsypywałam mu suchą karmę . Jeszcze tam wychodzę za 30 minut i dam mu porządnej mokrej od moich kotów, bo suchą juz uzupełniłam. Zrobię zdjęcie jak to wygląda .
Ostatnio edytowano Pon gru 30, 2019 20:58 przez kicikici3, łącznie edytowano 1 raz

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 20:54 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

W tej budce co stoi na budce, też jest polarowa bluza włożona a budka jest przykryta od strony chodnika.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Pon gru 30, 2019 21:00 przez kicikici3, łącznie edytowano 1 raz

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 20:59 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Piękny jest!

aga66

 
Posty: 6747
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon gru 30, 2019 21:03 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

aga66 pisze:Piękny jest!


Uroczy, tylko nijak nie da się złapać i chce mnie ukąsić , tudzież drapnąć , jak usiłuję go głasnąć a ręka się zbliża.
Jutro spróbuje go zwabić do transportera, włoże tam karmę z tuńczyka, może wlezie . :kotek:

Bo jak nie, to szansę widzę już tylko w klatce łapce, druga opcja to czekać aż się oswoi ze mną, ale by trwało i do wiosny jak sądzę.
a nie można powiedzieć aby był bezpieczny , tam gdzie jest. Ludzie są różni, ktoś może mu dać coś trującego.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pon gru 30, 2019 21:49 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

czy jest możliwe, że ten piękny dorodny kocur, nie chce wejść do budki drewnianej, bo jest oznaczona gdzieś zapachem innego kota ? Bo jak zmieniałam tam koc, to nic nie czułam aby było w środku zasikane . co najwyżej zewnętrzne budki, może być oznakowane moczem.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Wto gru 31, 2019 0:35 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Rzeczywiście dziwne. Tylko kastracja kocura pomoże.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 31, 2019 2:18 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Mi przeszło przez myśl kilka wersji.
Pierwsza i najoczywistsza: któraś z kotek ma odprysk jajnika, więc wytwarza hormony jak w rui.
Druga dość rzadka i aż nie wiem, czy o tym pisać. Aby to zdiagnozować, trzeba by było bardzo solidnie przebadać kocura tamtej pani oraz go wykastrować. W diagnostykę nie wierzę, ale kastracja na pewno by pomogła.

Oprócz tego wykastrować oczywiście rudaska - jak już pisała jolabuk5.


Co do zaś upodobań budkowych, to chyba wszystko jest możliwe. U mnie jest tak, że do wystawionej budki koty nie bardzo wchodzą. Jeden jedyny kocur, który nie tylko wszedł, ale i w niej leżał, był niewykastrowany. Po kastracji przestał przychodzić, budki nie lubi.
Może rudasek nie lubi zamkniętych przestrzeni? Może ma uraz? A może w każdej budce mu za ciasno, w końcu chyba spory jest?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto gru 31, 2019 11:29 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Stomachari pisze:Mi przeszło przez myśl kilka wersji.
Pierwsza i najoczywistsza: któraś z kotek ma odprysk jajnika, więc wytwarza hormony jak w rui.
Druga dość rzadka i aż nie wiem, czy o tym pisać. Aby to zdiagnozować, trzeba by było bardzo solidnie przebadać kocura tamtej pani oraz go wykastrować. W diagnostykę nie wierzę, ale kastracja na pewno by pomogła.

Oprócz tego wykastrować oczywiście rudaska - jak już pisała jolabuk5.


Co do zaś upodobań budkowych, to chyba wszystko jest możliwe. U mnie jest tak, że do wystawionej budki koty nie bardzo wchodzą. Jeden jedyny kocur, który nie tylko wszedł, ale i w niej leżał, był niewykastrowany. Po kastracji przestał przychodzić, budki nie lubi.
Może rudasek nie lubi zamkniętych przestrzeni? Może ma uraz? A może w każdej budce mu za ciasno, w końcu chyba spory jest?


Jest spory, ale ta drewniana budka też w środku mała nie jest . Mnie go tak strasznie jest żal, nie umiem spać spokojnie, wiedząc że on te zimne noce tam spędza i z budki nie korzysta . :( Raczej nie liczę na pomoc tej sąsiadki z osiedla , bo jakby jej zalezało , to skoro tak długo kot tam bytuje, to by go wpuściła do przedsionka , jak sie, dzień za dniem kota zachęca do wejścia, to w końcu by wszedł .

Czyli uznajmy, że z tym kocurkiem, jestem zdana na siebie .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Wto gru 31, 2019 11:37 Re: Moje koty i kocie sprawy.Zmartwienie, str 13

Drogie moje koleżanki z forum miau, które w większości macie zdecydowanie większe doświadczenie ode mnie na płaszczyźnie kocich spraw . Zdaję się na Waszą pomysłowość /doświadczenia , w kwestii metod na złapanie tegoż rudego kocurka, bez użycia klatki łapki, której na ten moment nie mam.
Jedyne co mi przychodzi do głowy , to wziąć wieczorem duży transporter , mam taki gulliwer 2 , włożyć tam na miseczce schesir z tuńczykiem i liczyć że kot nęcony zapachem , wejdzie do środka i wówczas go zamknę i biorę do domu . No i na tym mi się inwencja twórcza kończy :? :roll:

Coś Wam przychodzi do głowy jeszcze ?

Ps. Dzisiaj kocurek ( nie wiem jak go nazwać mam ) obwąchał dłoń i otarł się o nią główką, oraz pozwolił się podrapać za uchem. Ale trwało to chwilę, wiec postęp w naszych relacjach jest bardzo , bardzo powolny . Nie ma mowy o przytulaniu , glaskaniu a tym samym , szanse na wzięcie go na ręce są bliskie zeru.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Wto gru 31, 2019 15:41 Re: Moje koty i kocie sprawy.EDIT - STRONA 14

Moja koleżanka Dorcia wyłapała tą metodą większość szpitalnego stada na kastrację, więc to jest możliwe. Dorcia wstawiała jedzenie do transportera na sam koniec i jak kot wszedł, szybko zamykała drzwiczki. Wymaga to jednak znakomitego refleksu, zręczności i odwagi, bo kot próbując się uwolnić, może podrapać. Koty, które Dorcia łapała, były do nas przyzwyczajone, ale niekoniecznie dawały się dotknąć. Miałyśmy 2 transportery i często Dorcia łapała 2 koty przy jednym karmieniu. Potem szpitalnym transportem jechały do schroniska na darmową sterylkę (było to jeszcze przed epoką przetargów na sterylki miejskie) i następnego dnia szpitalnym transportem wracały do szpitala. Z wyjatkiem jednej kotki, która w ogóle się nie zbliżała dopóki byłyśmy z Dorcią przy kotach (zlapałyśmy ją na klatkę łapkę), całe stado (ok. 15 sztuk) udało się w ten sposób wyłapać. Ściśle mówiąc - Dorci się udało, bo ja tą metodą nie załapałabym żadnego kota :twisted: brak mi zręczności, refleksu i odwagi :twisted: :twisted:

Szczęśliwego Nowego Roku! Niech będzie DOBRY dla Was i dla kotów!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69365
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 31, 2019 18:15 Re: Moje koty i kocie sprawy.EDIT - STRONA 14

jolabuk5 pisze:Moja koleżanka Dorcia wyłapała tą metodą większość szpitalnego stada na kastrację, więc to jest możliwe. Dorcia wstawiała jedzenie do transportera na sam koniec i jak kot wszedł, szybko zamykała drzwiczki. Wymaga to jednak znakomitego refleksu, zręczności i odwagi, bo kot próbując się uwolnić, może podrapać. Koty, które Dorcia łapała, były do nas przyzwyczajone, ale niekoniecznie dawały się dotknąć. Miałyśmy 2 transportery i często Dorcia łapała 2 koty przy jednym karmieniu. Potem szpitalnym transportem jechały do schroniska na darmową sterylkę (było to jeszcze przed epoką przetargów na sterylki miejskie) i następnego dnia szpitalnym transportem wracały do szpitala. Z wyjatkiem jednej kotki, która w ogóle się nie zbliżała dopóki byłyśmy z Dorcią przy kotach (zlapałyśmy ją na klatkę łapkę), całe stado (ok. 15 sztuk) udało się w ten sposób wyłapać. Ściśle mówiąc - Dorci się udało, bo ja tą metodą nie załapałabym żadnego kota :twisted: brak mi zręczności, refleksu i odwagi :twisted: :twisted:

Szczęśliwego Nowego Roku! Niech będzie DOBRY dla Was i dla kotów!



Podrapania się nie boję, bo i tak już dziś mnie poharatał mocniej . Najistotniejsze jest by wszedł do transportera , jak wejdzie jest mój. Nieważne że będzie próbował się bronić . Mam nadzieję, że tuńczyk wystarczy by go zwabić . :kotek:

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Wto gru 31, 2019 18:18 Re: Moje koty i kocie sprawy.EDIT - STRONA 14

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich forumowiczek ,które zaglądają na moje smętne wątki :piwa: :balony: :flowerkitty:

Wszystkiego dobrego dla waszych zwierzaków, zdrowia i szczęśliwości :kotek: Oraz wygranej w totka :ok:

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Wto gru 31, 2019 18:20 Re: Moje koty i kocie sprawy.EDIT - STRONA 14

Szczęśliwego Nowego Roku :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 770 gości