To prawda fantastyczny

.Warto było czekać i przebierać.
Aczkolwiek chyba też jedyny normalny jaki się zgłosił. Większość to same świry,albo nieodpowiedzialni ludzie (a tacy zgłaszali się także z forum

).
Stanowczo i paradoksalnie gorzej szuka się domów dla pięknych kociąt. Potwierdza to kilka moich ostatnich miotów tymczasów (zwłaszcza niebieskie i syjam).
Obiecuję nie szukać już ŻADNYCH kociąt,nie tylko ładnych Arcano

. Mam szczerze dość.
To już 14 wyadoptowanych przeze mnie kociąt od czerwca

A jeszcze 3 czekają...Znam fundacje,które ROCZNIE wydają tylko po 4 koty...
I ten domek ,jako nieliczny (na palcach jednej ręki można policzyć takie),który
PODZIĘKOWAŁ za uratowanie i leczenie kociąt.Za to,że dostał kocięta wyleczone,nauczone kuwetki,odpasione. Większość osób kompletnie nie przywiązuje do tego wagi.
"Bardzo, bardzo dziękuję za cudne zdjęcia, i za te wcześniejsze również - dobrze jest wiedzieć, co się działo z kotkami od początku, zresztą widząc jak ciężko było, tym bardziej doceniamy Pani i lekarzy wysiłek - kociaki teraz są na medal
Teraz jeszcze milej patrzeć na ich pląsy. Chociaż akurat w tej chwili śpią słodko w schowanku w skrzyni na pościel (Bengalek ma tam swój dywanik i bezpieczny kącik, gdzie się wycofuje po nadmiarze wrażeń, a Syjamek powędrował do brata przytulić się i potowarzyszyć).
Odrobaczymy w takim razie Bengalka, jak tylko wet da zielone światło (i tak jeszcze raz by należało w najbliższym czasie), doleczymy oczka, dziękuję za wszystkie porady
Mama, której kotki przywędrowały już podrośnięte wolno żyjące i nie dały się zamknąć w domu (ucieczki Syjamka x3, więc się rodzice poddali i ich koty wędrują w obrębie trzech ogrodów odwiedzając się z kotami sąsiadów), przechodziła rozmaite odrobaczania łatwiejsze i trudniejsze i służy pomocą, ale nasze własne koty nigdy nie miały takich przejść, więc każda informacja jest cenna. Ja w szczególności lubię się przygotować i wiedzieć, czego się można spodziewać i co mieści się w normie, bo jestem panikarą straszną i pędziłabym do weterynarza niepotrzebnie przy każdej czkawce (dopytywaniem się akurat o czkawkę rozbawiałam szalenie naszą kocią kardiolog). No i dopytam się o Braunol u weta, jeśli u nas nie będą go mieli, przejadę się do doktora Garncarza.
A kocie zabawy nam zupełnie nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie. Pochowanie paru słoików czy naszyjników (dzisiejsza poranna akcja, Syjamek odkrył toaletkę w sypialni) to nic strasznego, Pimo i tak wytłukł nam 3/4 talerzy (a kubek zostawiony na biurku przez całe życie uważał za prowokację, za młodu jego hobby było też wyrzucanie wszystkich książek z regałów), więc podchodzimy do tego ze spokojem i humorem. I tak mamy za dużo rzeczy! Przynajmniej coś się dzieje i kotki są szczęśliwe. Między innymi ze względu na wspólne biegi chcieliśmy wziąć dwa, człowiek nigdy kota tak nie rozerwie jak drugi kot, choćby nie wiem ile wędek miał. Podejrzewam za to, że IKEA na nas zarobi, bo chociaż mam jeszcze parę zapasowych zabezpieczeń antydziecięcych, to pewnie trzeba będzie je założyć na wszystkie szuflady i szafy, trzeba dokupić
Te kociaki są zdecydowanie za sprytne, a kiedyś trzeba będzie wyjść z domu 
Pozdrawiam i trzymam kciuki za resztę kotków
"Mało osób także uświadamia sobie,że adopcja nie kończy się w momencie oddania kociąt.Ona trwa często długo przed i dłuuuugo po. Sam kontakt mailowy i telefoniczny (korespondencja mailowa,odpowiadanie na pyt. niezliczone pytania tel),to nieskończone godziny poświęcone kotom. Często nie odpisuję na maile na czas lub jakiś mi trwale umknie (choć czytam natychmiast wszystkie),bo nie mam na to czasu. Fizycznie. Choć zawsze DS mają podaną informację,że jestem do ich dyspozycji 24h/dobę,gdyby coś się działo z moim tymczasem. I taki telefon odbiorę nawet w środku nocy.
Żmudna to praca.Jeśli chce się ją robić porządnie.Często po adopcji jestem tak bardzo zmęczona ,że nawet nie mam siły się nią cieszyć. Radość przychodzi z czasem.
Z powodu domku dla syjamka dała się odczuć,gdy nie musiałam już po kilkanaście razy biegać po piętrach i go zgarniać z klatki schodowej,na którą non stop wiał przy każdym otwarciu drzwi.Nawet nie macie pojęcia jak to umęczy człowieka

A to Piaskowa Panienka:

W weekend zaproponowała nam zrobienie pięknej sesji fotograficznej jedna z forumowych Cioć

,to miejmy nadzieję będzie z czego wybierać i dziewczynki będą miały większe szczęście do adopcji
