Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła. W swoim NOWYM domku :)

Toż to zupełnie inny kot, nie do poznania :1luvu:

Byłam dzisiaj wreszcie ze Stefanką na pobraniu krwi na badania na TSH i T4, wyniki za kilka dni.
Muszę napisać, że kotka była w takim stresie, że dawno nie widziałam aby tak kot dygotał mi na rękach ze strachu jak tylko zobaczyła gdzie jest.
Normalnie wyć mi się chciało, bo jak wytłumaczyć kotu, że już żadna krzywda jej się nie stanie? :cry:

Biedactwo

Moja Gaja za etolę mi służy w przychodni. Jest tak wczepiona we mnie, że delikatnie muszę ją odczepiać :wink:

alab108 pisze:Biedactwo
Moja Gaja za etolę mi służy w przychodni. Jest tak wczepiona we mnie, że delikatnie muszę ją odczepiać

Moje koty też się boją, ale Stefanka była przerażona.

Pięknotka! Ile teraz już waży?

Zyta Felicjańska pisze:Pięknotka! Ile teraz już waży?

Ostatnio ważyła 2,20, ale ona duża nie będzie, teraz ładnie wygląda.

ładnie przytyła

Moja Zytka też tak malutka i waży jakieś 2,500. nie wiem tylko czy taką ma naturę czy to z powodu pnn.

Zyta Felicjańska pisze:ładnie przytyła Moja Zytka też tak malutka i waży jakieś 2,500. nie wiem tylko czy taką ma naturę czy to z powodu pnn.

Myślę, że raczej natura, Stefcia jest filigranowa jak to ją pani doktor określiła, i wielka nie będzie, powiedziano, że chyba rasowa, ale czy to prawda to ja się nie znam Devon rex? :lol:

Dobrze, że wizytę macie już za sobą :ok:

Modjeska pisze:Dobrze, że wizytę macie już za sobą

Zdecydowanie tak, bo to był stres dla mnie a dla Stefanki okropny.

Ona jest taka kochana, jak domaga się pieszczot to potrafi mi wejść, dosłownie na plecy. :wink:

Anna61 pisze:
Modjeska pisze:Dobrze, że wizytę macie już za sobą

Zdecydowanie tak, bo to był stres dla mnie a dla Stefanki okropny.

Ona jest taka kochana, jak domaga się pieszczot to potrafi mi wejść, dosłownie na plecy.

I pomyslec, ze baba miala sumienie przyniesc ja do uspienia - bo stara i chora :!:

Oby ktos kiedys w zyciu tez tak jej nie potraktowal :roll:

czy moze lepiej zeby tak :ok:

Dobry wieczór. Od razu przyznam się, że nie czytałam wątku. Zobaczyłam banerek i jakbym zobaczyła moją Mysię 5 lat temu! Też była taka chudziutka i też wyglądała jak bida. Pani Vet (niechaj ma koszmary do końca życia!) z obrzydzeniem zbadała mi kotusię, zastanawiając się pewnie czy można wyprosić klientkę bez podania przyczyny...
Myszka przytyła, odrosło jej futerko, stała się bardziej ufna. Wyszedł z niej gigantyczny miziak i mruczak! Śpi mi na głowie :oops:

Piszę to, bo trzymam ogromne kciuki za DS dla kociczki! Stare koty także potrafią kochać a koty wyrwane z koszmaru oddają nam miłości całe kocie garści! Trzymam kciuki żeby znalazł się dobry domek!
:ok: