Aaaaa

, Lilu ma rujkę. 3 dni wyje jak opętana, podtyka pupę zdezorientowanej Irze i ciągle się myje. Poza tym wydrapała sobie 3 ranki w okolicach karku. W tym samym miejscu co poprzednio oraz w dwóch nowych. Dzisiaj pojechałam z nią do weta. Pani doktor przedstawiła mi możliwe opcje:
1. Wydrapała się, bo ma rujkę i tkwi w stanie pobudzenia, nie bez znaczenia mogą być szalejące hormony.
2. Ma jakiegoś pasożyta albo grzybka.
3. Rujka spowodowała zamęt w organizmie i spowodowała ujawnienie się jakiegoś choróbska immunosupresyjnego.
Proponowane opcje postępowania:
1. Podanie kropelek na kark żeby wybić potencjalne pasożyty do tego steryd przeciwświądowy i antybiotyk osłonowo.
2. Podanie leków antykoncepcyjnych (1 tabletka prze 5 dni - provera), aby wyciszyć rujkę i jak najszybsza sterylizacja bez odczekiwania 4 tygodniu po zakończeniu rujki oraz głębsze zajęcie się problemami skórnymi w dalszej kolejności. Możliwa jest opcja, że wysterylizowana kicia przestanie się wydrapywać i myć na potęgę. Na wszelki wypadek w tej opcji w grę wchodzi stosowanie maści oridermyl.
Skłoniłam się ku tej drugiej opcji, a to dlatego, że te wydrapywanie się mocno łączy mi się z rują. Apogeum grzebania w okolicach karku było w sobotę i niedzielę, dzisiaj jest już lepiej. Gdyby to było jakieś skórne dziadostwo, miałoby charakter ciągły, prawda

Poza tym i tak sterylizacja była w planach, tyle, że na początku grudnia. Chciałam żeby od wszystkich Lilutkowych przygód minęło nieco więcej czasu, no ale cóż. Łamię się tylko, bo podanie hormonów nie jest dla organizmu kotełki bez znaczenia. Miałam dać jej pierwszą tabletkę zaraz po wizycie u weta, czyli koło 15:00 a już jest 19:00, jakoś nie mogę się przełamać.