ruru pisze:zaproponowałam Ichiego pewnemu świetnemu domowi w Helsinkach,
zobaczymy
bo rozważają kandydatury kilku schroniskowych weteranów,
Mozarta, Królika, Cytrynka, Mieszko...
Dla każdego z nich to będzie życiowa szansa, dzięki ruru.
U nas jakoś leci, Ichi okazał się cudownym kotem, zajada aż mu się uszy trzęsą , mruczy i uwielbia kiedy siedzę na podłodze a on chodzi i się ociera, mruczy i podstawia główkę, jak tylko wydobrzeje będzie cudownym dużym chłopcem. Co prawda strasznie paprze mu się to oczko ale dzielnie bez protestów znosi moje zabiegi nawet uszy ze świerzba daje sobie spokojnie czyścić.
Nori za to sprawdza jak bardzo uparta jestem w dziedzinie ratowania jej, a ci co mnie znają osobiście wiedzą że jestem bardzo uparta.
Więc ponieważ panna odmawia jedzenia, a przy podawaniu leków dostaje takiego ślinotoku że wszystko rozpaćkane wypływa. Wczoraj pojechałam do lecznicy i zabrałam zamiast tabletek zastrzyki a ich nie wypluje. Dodatkowo zapakowałam pannę w obróżkę felliweya co by ją troszkę odstresować. Nakupowałam dziesięć różnych rodzajów jedzenia i spędziłam z głową w klatce 1,5h wieczorem, za skutkowało to wyczyszczeniem uszu i nosa i zjedzeniem pół puszeczki gurmeta. A dzisiaj rano panna była już w troszkę lepszym nastroju.
Zaczynam dostrzegać światełko w tunelu, ale nie mówię hop.....