malgosiab pisze:OKI pisze:Help!
Niech ktoś przejmie ode mnie kontakt z karmicielką spod PKiNu!!!
Ja jej w tej chwili nie pomogę, bo muszę ogarnąć najbliższą okolicę - to po pierwsze i najważniejsze.
Po drugie, później też nie, bo może się to skończyć mordem i pójdzie w świat, że JoKot morduje karmicieli
Mam serdecznie dość wysłuchiwania, jak to jej nikt nie pomaga, a ona sama karmi pół Warszawy i ile to ona kasy wydaje, i ona ma najgorzej itd. I nie dociera, że nie ona jedna

I niełapalna kotka znowu urodziła

Jak ja to dobrze znam
Ona dzwoni i płacze mi pół godziny do słuchawki. Czy ja do cholery jestem telefon zaufania?!
Przy czym to osoba w sile wieku, pomaga jej mąż, ma samochód i dobrze płatną pracę z ruchomym czas pracy.
Rozumiem, że też ma problemy, bo finanse przy kotach przerosną każdego.
Ale jak mam do wyboru pomóc w łapance jej, albo 80letniej inwalidce bez kolana żywiącej się w MOPSie a z renty-bidy dokarmiającej zbyt duże stadko, to się 5 minut nie będę zastanawiać. Tym bardziej, że inwalidka nie jęczy godzinami, jak to ona ma najgorzej na świecie

A jak ma przegłodzić koty, to one są przegłodzone.
Pod PKiNem jest duża potrzeba zrobienia porządku ze stadem, ale ja wymiękam - niech sobie łapie sama. Co najwyżej mogę pomóc w organizacji sterylek i ew. transporcie do lecznicy, bo mam po drodze.
Jak ktoś chętny jej pomóc, to służę namiarami
