Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
moś pisze:Czy problem polega tylko na niechęci do zagranicznej adopcji?Moim zdaniem to szukanie dziury w calym
moś pisze:Czy problem polega tylko na niechęci do zagranicznej adopcji?Moim zdaniem to szukanie dziury w calym
BOZENAZWISNIEWA pisze:tak stosuje to do siebie...
nie ujmuje dali kompetencji,absolutnie.natomiast ciekawa jestem czy TY ODDAŁABYS SWOJEGO KOTA I ZRZEKŁA SIĘ DO NIEGO CAŁKOWICIE PRAW,BEZ MOZLIWOSCI DECYZJI CO DALEJ?
Tak oddałam swoja malutka kotke,bo u mnie mogłaby się zarazic białaczka i za jakis czas bym jej nie oddała,bo własnie nie wierze juz ludziom...Kilka razy mi koty wróciły z adopcji i wiem co sie dzieje w stadzie jak jakis wraca-szczanie,bójki.Tyle,że puszatek ma umowe adopcyjna na mnie podpisana i ja mam prawo decydowac (współdecydować)do jakiego domu pójdzie,Basia mnie informuje o wszystkim,asia2 jej opłaciła ogłoszenia i tez bedzie "monitorowała"ta mała kruszynkę.Ale Zofio,dziewczyny licza się z moja opinia dlatego ja oddałam,wiem,ze gdyby cos złego się wydarzyło kot wróci do puszatka,albo do mnie...I to daje mi spokój własnie.Poza tym mam tu w okolicy b.chorego kota na jakiego poluję i musze miec go gdzie przetrzymac jak go złapię.Moge na któtko przetymczasowac 1-2 koty(jesli by razem były)potem nie mam mozkliwosci,wiec nie biore kotów nawet na tymczas dla dobra moich kotów
Zofia.Sasza pisze:BOZENAZWISNIEWA pisze:tak stosuje to do siebie...
nie ujmuje dali kompetencji,absolutnie.natomiast ciekawa jestem czy TY ODDAŁABYS SWOJEGO KOTA I ZRZEKŁA SIĘ DO NIEGO CAŁKOWICIE PRAW,BEZ MOZLIWOSCI DECYZJI CO DALEJ?
Tak oddałam swoja malutka kotke,bo u mnie mogłaby się zarazic białaczka i za jakis czas bym jej nie oddała,bo własnie nie wierze juz ludziom...Kilka razy mi koty wróciły z adopcji i wiem co sie dzieje w stadzie jak jakis wraca-szczanie,bójki.Tyle,że puszatek ma umowe adopcyjna na mnie podpisana i ja mam prawo decydowac (współdecydować)do jakiego domu pójdzie,Basia mnie informuje o wszystkim,asia2 jej opłaciła ogłoszenia i tez bedzie "monitorowała"ta mała kruszynkę.Ale Zofio,dziewczyny licza się z moja opinia dlatego ja oddałam,wiem,ze gdyby cos złego się wydarzyło kot wróci do puszatka,albo do mnie...I to daje mi spokój własnie.Poza tym mam tu w okolicy b.chorego kota na jakiego poluję i musze miec go gdzie przetrzymac jak go złapię.Moge na któtko przetymczasowac 1-2 koty(jesli by razem były)potem nie mam mozkliwosci,wiec nie biore kotów nawet na tymczas dla dobra moich kotów
A czy w moim poście było coś niezrozumiałego? TAK, ODDAŁABYM, GDYBY TO BYŁO DLA NIEGO LEPSZE, NIŻ DALSZE POZOSTAWANIE U MNIE.
Lidko02, czekam na Twoja odpowiedź.
tosiula pisze:Już wiem co mi się nie podoba od pewnego czasu w miau. Coraz mniej kota na kocim forum. Tylko wszędzie udowadnianie swoich racji. Bojowniczki o dobro kota, eh......
dalia pisze:a co stoi na przeszkodzie aby właścicielka ją zawiozła? przecież nikt jej nie broni
albo Ty jeśli chcesz
pomoc obejmowała zabranie i leczenie kota - w pakiecie, a następnie znalezienie mu domu, a nie przejęcie odpowiedzialności i finansowania leczenia cudzego kota
nie przesadzajmy, jeśli Grażyna zostaje u Lidka02 to Lidka02 musi się zająć kotem
Zofia.Sasza pisze:BOZENAZWISNIEWA pisze:tak stosuje to do siebie...
nie ujmuje dali kompetencji,absolutnie.natomiast ciekawa jestem czy TY ODDAŁABYS SWOJEGO KOTA I ZRZEKŁA SIĘ DO NIEGO CAŁKOWICIE PRAW,BEZ MOZLIWOSCI DECYZJI CO DALEJ?
Tak oddałam swoja malutka kotke,bo u mnie mogłaby się zarazic białaczka i za jakis czas bym jej nie oddała,bo własnie nie wierze juz ludziom...Kilka razy mi koty wróciły z adopcji i wiem co sie dzieje w stadzie jak jakis wraca-szczanie,bójki.Tyle,że puszatek ma umowe adopcyjna na mnie podpisana i ja mam prawo decydowac (współdecydować)do jakiego domu pójdzie,Basia mnie informuje o wszystkim,asia2 jej opłaciła ogłoszenia i tez bedzie "monitorowała"ta mała kruszynkę.Ale Zofio,dziewczyny licza się z moja opinia dlatego ja oddałam,wiem,ze gdyby cos złego się wydarzyło kot wróci do puszatka,albo do mnie...I to daje mi spokój własnie.Poza tym mam tu w okolicy b.chorego kota na jakiego poluję i musze miec go gdzie przetrzymac jak go złapię.Moge na któtko przetymczasowac 1-2 koty(jesli by razem były)potem nie mam mozkliwosci,wiec nie biore kotów nawet na tymczas dla dobra moich kotów
A czy w moim poście było coś niezrozumiałego? TAK, ODDAŁABYM, GDYBY TO BYŁO DLA NIEGO LEPSZE, NIŻ DALSZE POZOSTAWANIE U MNIE.
Lidko02, czekam na Twoja odpowiedź.
lidka02 pisze: a co roku jest tak że rany wracają i wróciły
rapsodia82 pisze:Ja tylko dodam małe zdanie, które niektórzy próbują tu pokazać, ale jest chyba niezauważane: kot też ma uczucia. Skąd pewność, że adopcja przyniesie same korzyści?
Gdyby miało się okazać, że mój kot jest chory i ja go nie mogę leczyć, to brałabym jeszcze pod uwagę, czy zmiana miejsca mu pomoże.
Co by się okazało, gdy owszem, można kota wyleczyć, ale z tęsknoty za domem umiera?
Więc ja nie jestem tak radykalna w ocenie, że dla dobra kota oddam go, gdy nie będę mogła leczyć. Bo może się okazać, że nie przeżyje takiej zmiany nie ze względu na chorobę, a ze względu na rozłąkę.
Proszę, abyście o tym też pomyślały...
MariaD pisze:Wydrapywanie się może być także na tle nerwowym, a tego żadne badanie nie wykaże. Przy przekroczeniu pewnego poziomu stresu (nowe kociaki, nowe tymczasy np.) może nastąpić nawrót problemów.
Innym powodem mogą być - mimo kastracji - problemy hormonalne. Warto sprawdzić poziom hormonów.
Jeszcze innym powodem może być uczulenie na ugryzienie pchły - nawet jednej. (Nie, nie twierdzę, że lidka02 ma zapchlone koty). Przy tymczasach może się to zdarzyć. A jedna, dwie pchły na kocie nie daja wyraźnych oznak (odchody).lidka02 pisze: a co roku jest tak że rany wracają i wróciły
W tym samym czasie? Kiedy?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 778 gości