Koty kichają. Yoko wygląda lepiej, ale jeśli chodzi o kichanie przoduje, a zaraz za nią: Rex, Ilek, Gucio. Walerka wymiotuje.
Wysprzątałyśmy z córką, nakarmiły kociaki, wygłaskały, tylko zapomniałam dać oridermyl Don Huanowi. Marna ze mnie kocia pielęgniarka. Jak już wszystko jako tako ogarnę, to z kolei o czymś ważnym zapominam.
Zdjęłam Grządce obróżkę, bo miała mocno sciśnięta szyję - tak mi się zdawało, bo po zdjęciu został ślad, a miałam problemy z odpięciem. Ona jest taka kochana - gdyby nie Filemon to już by u mnie była w domciu, ale mały ją uprzedził. Shilla też jest przekochana. Klarkę za zgodą Basi zostawiłam poza wolierą, bo ona tak pragnie wolności jak żaden inny kociak (moja córka to zasugerowała twierdząc, "mamo, ale ona się tam męczy").
Zastanawia mnie Ilek - zauważyliście, że on ma otwarty pyszczek, jakby mu się ciężko oddychało przez nos, mimo, że nie widać kataru. Coś to dziwnie wygląda - zwróćcie uwagę.
Poza tym reszta ok. Tylko dużo tego towarzystwa i chociaż "ja tu tylko sprzątam"

Pozdrowienia
PS. Z mojej córki wyrasta niezła pomocnica, jestem dumna.
