
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Shina pisze:Mam nadzieję,że teraz będzie już tylko lepiej.
Shina pisze:Mam nadzieję,że teraz będzie już tylko lepiej.
Fanszeta pisze:Antoś otrzymał wczoraj ostatni zastrzyk z zapisanej serii.
Czas więc na podsumowanie poczynionych przez niego postępów.
Na początku, jak jadł, to ponad połowa jedzenia, nawet tego zmiksowanego, znajdowała się naookoło miski, na podłodze, ścianach i samym Antonim.
Dziś rano zjadł mielone surowe serduszka, prawie nic nie rozrzucając. Przy jedzeniu nie musi pomagać już sobie łapkami.
Po posiłku trzeba mu umyć mordkę, ale dekold i brzuch są czyste. A na początku potrafił się cały wysmarować jedzeniem, bo przy pomocy mocno ufaflonionej mordki mył się.
Brzuszek ma również czysty, nie robi sobie nowych kołtunów, nawet jak go nie umyję po posiłku (bo jestem w pracy), czyli jakoś sobie radzi.
Dolna warga, która była mocno naciągnięta do dołu, zakrywa już prawie połowę dziąsła.
Antoś nie ma już kłopotów ze ślinieniem się, a na początku musiałam mu z mordki wycierać wiszące gluty.
No to się trochę pocieszyłam, dziś po pracy ruszę do weta z pewnym optymizmem.
Fanszeta pisze:Niestety, nie było naszej pani doktor, bo wyjechała na święta. Co prawda druga wetka oglądała ostatnio Antosia, żeby móc porównać stopień otwierania pysia, ale jakoś nie mam zaufania do jej opinii. I dobrze, bo bym się zupełnie załamała.
Stwierdziła, że nie ma specjalnej poprawy.
Pobrano krew, wyniki będą po południu. I to jest rzecz, którą się najbardziej martwię. Żeby wreszcie wszystko było w porządku.
Bo według mnie z pysiulem idzie cały czas do przodu. Malutkimi kroczkami, ale są postępy. Coraz więcej języczka się uwidacznia. Toniuś stara się myć łapki i mordkę.
Wetka mówiła coś o możliwości rehabilitacji ze specjalistą.
Ciekawe, czy to strasznie drogie, może ktoś się orientuje.
A z martwieniem się brakiem poprawy poczekam na powrót naszej wetki, no.
Fanszeta pisze:Niestety, nie było naszej pani doktor, bo wyjechała na święta. Co prawda druga wetka oglądała ostatnio Antosia, żeby móc porównać stopień otwierania pysia, ale jakoś nie mam zaufania do jej opinii. I dobrze, bo bym się zupełnie załamała.
Stwierdziła, że nie ma specjalnej poprawy.
Pobrano krew, wyniki będą po południu. I to jest rzecz, którą się najbardziej martwię. Żeby wreszcie wszystko było w porządku.
Bo według mnie z pysiulem idzie cały czas do przodu. Malutkimi kroczkami, ale są postępy. Coraz więcej języczka się uwidacznia. Toniuś stara się myć łapki i mordkę.
Wetka mówiła coś o możliwości rehabilitacji ze specjalistą.
Ciekawe, czy to strasznie drogie, może ktoś się orientuje.
A z martwieniem się brakiem poprawy poczekam na powrót naszej wetki, no.
Fanszeta pisze:Jestem załamana, dzwoniłam przed chwilą, wyniki krwi gorsze niż poprzednio. Leukocyty wyższe niż były.![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Myszorek i 68 gości