„CUŚ” czyli MYCHA została :) ; Lidzia po kolejnej operacji

Ratunku

Ja w takim razie też poproszę do Ani Zmienniczki :mrgreen:

Czekamy na fotki

Buziole dla obu panienek :1luvu:

I dla Was

Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015

się zacytuję:

atla pisze:Lidzia się pozbyła całej drugiej listwy wraz z bonusowym cycuchem, który miała
jest w domu, zła na cały świat za kaftanik i za to, że nie dostała kolacji...
kochany głupol

mam nadzieję, że już teraz będzie dobrze.
Ciociom Aniom bardzo, bardzo dziękujemy

Lidzia po założeniu kubraczka w lecznicy dosłownie padła, jak porażona piorunem (widziałam taką akcję po poprzednim zabiegu, kiedy jej założyłam kaftanik w domu), z miną: "no i co mi zrobiłyście?! nie mogę chodzić... sparaliżowało mnie!!!" a później dostała wścieklicy... to typowe przy kubraczku... cudna jest, jak się tak wścieka chociaż Anie chyba mają zdanie odrębne w tym temacie...

tak więc teraz czekamy na zagojenie i zdjęcie szwów. a później zobaczymy... bardzo bym chciała, żeby to był koniec przygód...

a dziś Lideczka w kiepskiej formie. na kilometr widać, że źle się dziewczynka czuje, ale na śniadanko zeszła, chociaż zupełnie jak nie ona... ostatnia... chodzi wolniutko, pokłada się, wtula łebek w dłoń...

zaniosłam ją rano Baśce do łóżka, to przeleżała pod kołderką, przytulona chyba z godzinę... w nocy spała na panelach, tam, gdzie rury od kaloryferów pod podłogą, więc cieplutko.

Mycha na nią syczy i się zasadza, więc trzeba pojebka pilnować, żeby jej krzywdy nie zrobiła.
Kitka za to wczoraj dogoniła Lidzię, obniuchała, popatrzyła i odeszła... Lidzia z początku uciekała cała w strachu, bo Kitka zawsze w ten sposób zaczyna zabawę w zapasy i upodobała sobie Lidkę, która w ten sposób nie lubi, chyba że czasem z Mychą...

PS.
tableteczki zaordynowane przez Ciocię zniknęły w paszczy grzecznie i bez protestów.