Witam serdecznie
Powoli stawiam swoje pierwsze oficjalne kroki na forum - nieoficjalnie zaglądam tu od dłuższego czasu, ale zawsze było coś do zrobienia przez co nie miałam kiedy napisać. A myślę, że mam się z Wami czym dzielić, bo przyznam się z nieukrywaną dumą

, że to właśnie ja szukałam i szukałam, aż odnalazłam u Grzanki.ch (bardzo serdecznie Cię Grzanko pozdrawiam - jak i całą Twoją wspaniałą rodzinkę

) moją najsłodszą, najukochańszą i w ogóle naj, naj naj... RAKIJĘ

Co u niej słychać??? Wszystko w jak najlepszym porządku

Na szczęście (odpukać w niemalowane) po listopadowych komplikacjach po sterylizacji - okazało się, ze maleńka jest uczulona na rozpuszczalne szwy

i musiała 2 raz przechodzić operację, bo szwy trzeba było wymienić na zwykłe - teraz zostało po tym jedynie wspomnienie i wyczuwalne szwy podczas głaskania po brzusiu

Rakinia to moje oczko w głowie - co jest naprawdę niespodziewane, bo daaaawno, daaawno temu - przynajmniej tak mi się wydaje - to ja w ogóle nie chciałam mieć kotki w domu tylko same kocurki... Ale (troszkę się rozpiszę

) po dramatycznej walce o życie mojego pierwszego kotka - Iraczqa (kotek z piwnicy na bielskim osiedlu) (
http://www.medwet.pl/index.php?option=c ... &Itemid=90) i jego śmierci, która była dla mnie ogromną traumą, zaopiekowałam się kolejnym kotkiem szukającym domu - Heniem. Henio szukał domku, bo inaczej groziło mu oddanie do schroniska - a na to nie mogłam pozwolić, więc Henio zaczął zdobywać tą pustkę w moim sercu, która zapanowała po śmierci Iraczqa. Ale, że postanowiłam, że już nie pozwolę, żeby mój kolejny kotek nie miał towarzystwa do zabawy - bo królik raczej się do tego nie nadaje

- to zaczęłam szukać mu braciszka... Przynajmniej taki był plan

Bo pojechałam w końcu po braciszka dla Henia, a zakochałam się w przesłodkiej Balbince - ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu - bo to przeciez dziewczynka była

I nie dość, ze dziewczynka, to jeszcze łaciata, a ja chciałam burego chłopca

Życie płata rozne figle

Tak czy siak - Balbinka to była moja "córunia", niestety los znowu okazał się okrutny - Balbinka odeszła nagle - lekarze z Medwetu walczyli o nią równie zajadle jak o Iraczka, niestety Balbinka była bardzo eterycznym kotkiem - delikatna, maleńka, zanim trafiła do mnie to przeszła kilka razy koci katar i inne okropne choroby

, ale wierzyłam, że u mnie wyzdrowieje i będzie żyła z nami długie lata... I była zdrowa... do czasu. Balbinka była z nami 7 m-cy - w tym czasie wydawała się zdrowym, radosnym kotkiem - aż nagle jak grom z jasnego nieba - zaczęły sie ataki podobne do padaczkowych - ale to nie była padaczka

Balbinka trafiła pod stałą opiekę do lecznicy i następnego dnia po tym jak dostałam infromacje, że z Balbinką jest lepiej... Balbinia odeszła do Iraczqa

Prawdopodobnie miała uraz neurologiczny - dlatego nie urosła - mimo, ze miała ponad roczek, to wyglądała jak półroczna Kicia o przepięknych bursztynowych oczach - zreszta zobaczcie sami:

Heniuś kochał Balbinkę - co zreszta widać na powyższym zdjęciu, dlatego wiedziałam, że nie mogę przez swoją rozpacz pozwolić, zeby on też długo cierpiał i dlatego odnalazłam Rakiję

Powiem Wam, że to dziwne, ale Rakija łączy w sobie cechy Iraczqa i Balbinki... To jest niesamowite. Ja odkąd zobaczyłam ja na stronie fundacji Pod Jednym Dachem to wiedziałam, że MUSI trafic do naszego domu

Jeszcze Malibu też nam sie podobał, ale ja już chciałam dziewczynkę - siostrzyczkę dla Henia
Jak pisała Grzanka - początkowo Rakija na biednego Henia syczała, a On tak bardzo chciał się zaprzyjaźnić, że nie wiedział, czemu ta mała kicia tak na niego naskakuje. Ale teraz??? teraz to są 2 łobuzy - jeden duży i jeden mały - bo Rakija, mimo, ze ostatnio przybrała na ciałku, to dalej jest cudownym małym koteczkiem

Cudownym koteczkiem, który: nie daje spokojnie gotować w kuchni, bo łazi po blacie, kuchence, przesiaduje w zlewie, bawi sie strumieniem wody lejącym się z kranu, wyjada Heniowi z miski, nie daje zjeść obiadu, bo wciska pycholek do talerza, wyciaga królikowi z miski sucha karme i goni z nią po mieszkaniu, wyleguje sie w sianie dla krolika, w ręcznikach, jak korzysta z kuwety, to po każdej "sprawie" wysypuje połowę żwirku na CAŁY przedpokój (tak zamaszystego zakopywania to jeszcze nie widziałam!!!), a potem się tarza w tym rozsypanym żwirku, pręży i piska domagając się zadowolona głasków. Wskakuje do wanny - nawet gdy jest w niej woda, zawsze mnie pilnuje w trakcie kapieli leżąc obok na pralce, a w nocy z cichym piskiem wskakuje do łóżka, liże mnie w nosek, po czole lub uchu, a potem się układa - jak nie na mnie, to wtulając sie w... moją głowę

Jest CUDOWNA

I dziękuję Wam za nią
Poniżej kilka zdjęć - przepraszam za wielkośc, ale nie potrafię się jeszcze posługiwać żadnym programem do obróbki

Mam nadzieje, ze mi to wybaczycie patrzac na to co ten mały łobuz wyprawia

Chciałam tylko zauważyć, ze ona... w tej pozycji na "siedzącego lumpa" potrafiła spać
A poniżej zdjęcie udowadniające, że na Heniusia juz od miesięcy nie syczy

Ufff... Wybaczcie tego mega posta... następne będa krótsze
