
Piwniczka totalnie przekocona, adopcje stoją, mamy zajęte miejsca dla kotów posterylkowych przez koty rezydujące w piwnicy, nie mamy już funduszy żeby je utrzymać, od 2 tyg piwniczka jedzie na finansach Kasi i moich i tego co zostało zakupione w lipcu jeszcze z tamtego rozliczenia. Bazarki stoją w sierpniu, szans na Krakvet nie mamy, ogólnie jesteśmy w czarnej d****. Przyjmiemy każdą pomoc, najchętniej w postaci jakiejś karmy, bo zostało nam chyba z 7 kartoników jedzenia i nie ma za co zamówić następnych

Musiałam wylać swoje żale na wątku, bo Kasia już mnie nie chce słuchać
