Dorian odszedl...- jego ostatnie zdjecia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 31, 2004 19:43

Brawo dla tego pana 8)
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon maja 31, 2004 22:53

Cuda :1luvu:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon maja 31, 2004 22:58

No pięknoty! Zwłaszcza Dorian zapada w serce :1luvu: Ale to już inklinacje do rudasów się odzywają ;)

Sigrid

 
Posty: 6743
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie cze 13, 2004 13:18

Zaczynam sie powaznie zastanawiac nad zmiana miejsca zamieszkania bowiem juz sie nie mieszcze w moim mieszkaniu :roll:
3 koty zyjace w zgodzie i harmonii to jeszcze byly do upilnowania ale przy pieciu to juz sie robi problem (5 bo: nadal mieszka u mnie juz-nie-calkiem-dziczek szukajacy domu a oprocz niego na 10 dni przyjechala do mnie koteczka mojej cioci na przechowanie)
Zamieszanie wprowadza fakt ze kazdy z kotow ma odmienne zdanie na temat warunkow mieszkaniowych, i tak:
Juz-nie-calkiem-dziczek uwielbia moje koty, wciaz i wciaz je zaczepia, zmuszajac do gier i zabaw rozmaitych ale nie lubi mnie 8) Powoli sie przyzwyczaja ale stanowczo bylby szczesliwszy gdyby mnie zabraklo :roll:
Koteczka na przechowaniu umiarkowanie, tj. czasami lubi mnie, nie znosi za to moich kotow, demonstrujac to wciaz i na okraglo, przez pierwsze pare dni mieszkala w lazience, ale jej sie znudzilo, zazadala wyjscia i teraz dom jest pelen warkow, syczen, prychan i nnych aktow kociej slownej agresji.
Dorian-pacyfista kocha wszystkich, najchetniej by sie poprzytulal z kazdym co jak sie mozna domyslac nie do konca pasuje panience na przechowaniu.
Didi udaje ze jej to nie dotyczy i bardzo starannie ignoruje obce koty.
Dalia nie daje sobie w kasze dmuchac i na zaczepki odpowiada albo lapka albo pyszczkiem.
Jakby tego bylo malo;
Panna Dalia dostala swojej pierwszej ruji, co bynajmniej nie ulatwia nam zycia, Panna Na Wydaniu ma potworne robale, a nie jest tak bardzo latwo podac srodek kotu, ktory nie daje sie dotknac :roll: Mowiac wprost, jest to niemozliwe i musze przemycac tabletki w karmie, co tez jest trudne ze wzgledu na ich wstretny smak.
Panna Na Przechowaniu za to z nerw i tesknoty odmawia jedzenia i musze ja indywidualnie zapraszac i zaganic do miseczki, odganiajac Potwory, bo one zawsze czuwaja czy gdzies nie ma jakiegos dodatkowego pokarmu do sprzatniecia (bo co tak bedzie stal w miseczce, jeszcze sie zakurzy...).
Niech mnie ktos przytuli.....
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie cze 13, 2004 13:30

Tuli, tuli :) :)

Tak to juz z kotami jest ze jak jest spokoj, to jest spokoj. A jak sie zacznie...
To albo Maly albo Luna maja zapalenie pecherza, Malutka robi sie marudna wiec lazi i wrzeszczy przez caly dzien ze chce zeby ktos usiadl to ona go uziemi na 6 godzin, Puszek galopuje przez 5 godzin w te i nazad nie patrzac i wpadajac co rusz na cos, tratujac przechodzaca sobie spokojnie Lune ktora wtedy wrzeszczy, to nakreca Gaje i heja! - wkurzac dalej Lune (jest w tym mistrzynia - po prostu sie na nia patrzy), to jeszcze bardziej nakreca Puszka ktory galopuje jeszcze szybciej -choc wydaje sie to nieprawdopodobne. W tym momencie wkurza sie Zaba ktora lazi i daje w pysk temu kto jej sie nawinie.
A w miedzyczasie Maly siedzi w kuchni bojac sie skarpety.
Czy kogos pominelam? ;)

Nie mowie ze tak jest teraz ;)
Bo teraz moje slodkie malenstwa spia.
Ale zdarzaja sie chwile ze mam ochote skoczyc z okna ;)
Jednak to sa momenty - choc czasem trwaja kilka godzin. Zazwyczaj tylko Puszek galopuje :)

Sliczne zdjecia! :)

Blue

 
Posty: 23920
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie cze 13, 2004 13:30

To nie narzekasz na monotonię? ;)

Kicia cioci niedługo wyjedzie, to już będzie lżej.

A dla Panny Na Wydaniu trzeba szybko szukać domku i wtedy wszystko wróci do normy.

Chyba będziesz musiała potem odrobaczyć też swoje koty?

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie cze 13, 2004 13:46

Blue pisze:A w miedzyczasie Maly siedzi w kuchni bojac sie skarpety.


No wlasnie, co ze skarpeta??
Bo gdzies zgubilam potworzasty watek... :oops:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie cze 13, 2004 13:53

Wojtek pisze:A dla Panny Na Wydaniu trzeba szybko szukać domku i wtedy wszystko wróci do normy.

Chyba będziesz musiała potem odrobaczyć też swoje koty?


Ad.1 To nie jest takie bardzo proste :roll:
Ad.2 No, i goscia tez, wstyd jak beret oddac kota z robakami takimi wielkimi jak moja reka.... :evil: Tylko jak to zrobic...? Ona tez nie z tych, co to sie lapie, otwiera, wrzuca, przytrzymuje i z glowy...

Poprzednim razem jak u mnie byla przez tydzien to ja potem drugie tyle mialam niepelnosprawne rece, przestraszyla sie czegos jak ja trzymalam i paskudnie mnie zalatwila, z tymi plastrami na calych nadgarstkach wygladalam jak niedoszla ofiara samobojstwa :wink:
Do tej pory zaden kot mi nie byl grozny, kazdego bym poglaskala, ale po tym, jak trzy dni mylam sie w rekawiczkach gumowych (niech ktos sprubuje umyc wtedy glowe, ha! ) to sie teraz 3 razy zastanowie zanim bede pchala lapy pod pazury, stad moje opory przed dotykaniem wtedy-jeszcze-dziczka.
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie cze 13, 2004 13:59

lorraine pisze:(...) trzy dni mylam sie w rekawiczkach gumowych (niech ktos sprubuje umyc wtedy glowe, ha! )

To jeszcze sobie wyobrażam.
Ale jak myje sie ręce w gumowych rękawiczkach? ;)

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie cze 13, 2004 14:09

Sluchaj - a moze daj jej Stronghold. Jedno podanie i przez miesiac wytepi wszystko co gliste chocby przypomina :)

A Maly?
Samo mu nie przeszlo, dostaje leki przeciwlekowe i po nich jest znacznie lepiej. Od kilku dni znowu z nami spi i ciamka Damorka w reke :)
Nadal mase czasu spedza w kuchni, ale ogolnie nie jest zle :)
Wczoraj kocurek skakal po kuwetach w lazience :)
Tyle ze duzy udzial w tym maja leki.
Ostatnio galopujacy Puszek zrzucil ze stolu stosik metalowych kocich misek.
Cale stado z wielkim rumorem zwialo z kuchni tylko Maly ze zdzwieniem patrzyl co ta reszta kotow taka tchorzliwa ;)
Obecnie Maly sprawia wrazenie ze nadal sie troche czegos boi ale sam juz za bardzo nie pamieta czego.

Blue

 
Posty: 23920
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie cze 13, 2004 14:17

Blue... fantastycznie wychodzi bez polskich liter "leki przeciwlekowe". Chwilę trwało, zanim załapałam :wink:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Nie cze 13, 2004 14:23

Padme pisze:Blue... fantastycznie wychodzi bez polskich liter "leki przeciwlekowe". Chwilę trwało, zanim załapałam :wink:

To to samo, co "piwo przeciwalkoholowe" i "papierosy przeciwnikotynowe" ;)

Wojtek

 
Posty: 27858
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie cze 13, 2004 14:27

Oj, sorry :)
Zeby bylo latwiej: leki przeciwskarpetowe ;)

Blue

 
Posty: 23920
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie cze 13, 2004 14:37

Blue, przecież nie o to chodzi :wink: ALe leki przeciwskarpetowe - a, to przynajmniej jasne. Nawet dla normalnego czlowieka skarpeta to rzecz, z którą należy się liczyć. :lol:

Czy Twoje koty mają "miejsce do bania się". Moja "boi się" za zasłonką w kuchni. Ledwie się tam mieści, wystaje ze wszystkich stron, ale koci łepek jest schowany. I nie ma tak, żeby pędziła tam jakoś na złamanie karku, faktycznie przerażona. Nie. Ona po prostu wchodzi tam dostojnie i majestatycznie, zawija doopskiem przewracając parę rzeczy na blacie i siedzi z szeroko otwartymi ślepiami aż skończymy odkurzać, albo na zewnątrz przestanie pracować kosiarka.
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Nie cze 13, 2004 14:45

lorraine pisze:Zaczynam sie powaznie zastanawiac nad zmiana miejsca zamieszkania bowiem juz sie nie mieszcze w moim mieszkaniu


Rozumiem, że to Ty sobie coś wynajmiesz i się wyprowadzisz, a koty zostają?

Sama od dwóch miesięcy z małymi przerwami miewam coś na przechowanie i znam związane z tym atrakcje.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek, Wojtek i 43 gości