Nadal jest wyciek z oka i z nosa.
Martwi mnie to, ale pocieszam się, że mimo, że nie ma poprawy, to nie ma też pogorszenia.
Jakby coś więcej się działo, to bym biegła do weterynarza, a tak to...
Tak to nie mam pieniędzy.
Przeprowadziliśmy się, Buba przeprowadzkę zniosła dzielnie, nadal ma skłonności psychopatyczne, czyli z nastawienia do zabawy z którąś z kociątek nagle z sekundy na sekundę zmienia się w atak, już 2 razy TŻ rozdzielał Bubę i Azora.
Co do synka, to Buba jest obojętna, a nawet bardziej niż obojętna, bo zachowuje się tak, jakby synka w ogóle nie było.
Wczoraj Fuga zaczęła śpiewać, ale przeszło jej, a ja ucieszona/załamana, że to rujka pierwsza, ucieszona, że można ją ciachnąć, i załamana, bo nie mam tych 60 zł

A Kitka mniejsza od Fugi...
Tyle u nas.
Dół i tyle.