SzP - Sisay i jej M4 :) Maluszki czekają na domki!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 27, 2010 14:16 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

ludzie boją się takich maleńkich, więc dobrze, że maleńtaski rosną
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Sob sie 28, 2010 7:29 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Ten z zaropiałymi oczkami ma takie wzloty i upadki jedzeniowe i najsłabiej przybiera na wadze. Daliśmy mu ogólnie antybiotyk i dostaje częściej, lecz w mniejszych porcjach od rodzeństwa.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sie 28, 2010 20:08 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Kto się zna na takich kociątkach?

powiedzcie mi, czy jest szansa że one za tydzień będą już umiały coś same zjeść?

W następną sobotę wyjeżdżam na cały dzień i będą musiały jakoś dać radę :roll: nie będą wprawdzie całkiem bez opieki, bo w domu będzie moja mama, ale ona absolutnie nie będzie ich karmić ręcznie :roll:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob sie 28, 2010 20:47 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Dziś karmiłam kociaki ten jeden tak ciągnął ze strzykawki ze nie musiałam cisnąć mu mleczka do pyzia...Kociaki pojadły i zasnęły....Jak za dwa tygodnie wydam 4 szczeniorki wezmę dwa kociaki....W tej chwili chodzbym chciała nie dam rady,bo mąż się nie zgodzi na dodatkowe tymczasy w domu...6 naszych kotów+szczeniak z adhd+4 szczeniaki 5 tygodniowe...
Gosiara
 

Post » Nie sie 29, 2010 8:19 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Czupurek, ten od początku najsłabiej jedzący z zaropiałymi oczkami, został wczoraj uśpiony przez mojego męża. Kotek odmówił współpracy i nie chciał jeść, tylko się zachłystywał przy próbach karmienia. :cry:

Teraz spodziewam się gromu z nieba, kontroli TOZu i wezwania do prokuratury :roll:

Reszta kociąt ma się świetnie, cała piątka była ze mną na akcji w Platanie i wzbudzały niemałe widowisko podczas karmienia. Rosną jak na drożdżach i już same kombinują, że tym co im powyrastało w pyszczkach, nawet fajnie się łapie mięsko :wink:

Jutro trzy jadą do Sisay, a parka będzie wciąż czekać, bo robią się coraz bardzie mobilne, a ja nie mam ich gdzie wypuścić.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie sie 29, 2010 8:31 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

[']

:( biedaczek malutki.
Całe szczęście że reszta daje radę...

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie sie 29, 2010 8:58 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Nawet kociej mamie nie zawsze udaje się wychować wszystkie ... [*]

Dobrze, że reszta ok

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie sie 29, 2010 9:10 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

żegnaj maleństwo :( smutno mi, że się nie udało

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 29, 2010 10:43 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

sisay pisze:Kto się zna na takich kociątkach?

powiedzcie mi, czy jest szansa że one za tydzień będą już umiały coś same zjeść?

Ja policzyłam tak:
17.08 miały 10-12 dni (nie wszystkie oczka był otwarte),
dziś mają 22-24 dni
za tydzień 29-31 dni.
Teoretycznie mogą już podejmować próby samodzielnego jedzenia. Formica, matka zastepcza, powinna je stawiać przed miseczkami z jedzeniem. Najlepiej jeśli na początek to będzie mleko, bo znają ten zapach i smak. Potem pomalusiu, stopniowo wprowadzać kolejne smaki.
Dobrze, aby mleko było na dość płaskich naczyniach, na początek to może być talerz. Maluszki trzeba przystawiać pokazując papu.
Wszystko, naczynie i maluszki powinna znajdować się na folii, aby uniknąć zapaprania wszystkiego wokół - maluchy będą wchodzić łapkami do talerza.
Uczą się bardzo szybko, więc jest szansa, że za tydzień już jako tako będą sobie radzić. Ale raczej mam na myśli te najbardziej samodzielne.
Jesli ten scenariusz się sprawdzi, to od biedy możesz na cały dzień wyjechać.

Nie wierzę, aby mama nie włączyła się z pomocą w razie potrzeby. CHyba, że to kamienna osoba
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Nie sie 29, 2010 10:55 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Dziękuję :1luvu: myślę ze będzie dobrze. Najwyżej zrezygnuję, trudno... ale szkoda by było.
Myślę że najtrudniejszą robotę przy nich już Kasia odwaliła :wink:

Moja mama nie ma nic do zwierzaków, o ile nie są u mnie w domu, nie pochłaniają pieniędzy, nie robią szkód i nie ma przy nich roboty :twisted:
Kamienną twarz zachowała nawet wczoraj, kiedy moja devonka przymilała się do niej jak mogła, łaziła po niej, robiła fikołki - a mama do niej "nie znam cię 8O " i nawet jej nie dotknęła palcem!!!
(ale ja ją znam i wiem ze to pozory i przekora w stosunku do mnie :twisted: )

Ona będzie się przez cały dzień zajmować rocznym dzieckiem, drugim trochę starszym dzieckiem, psami z których jedno ma cieczkę a drugie jest kryjącym psem :roll: (moment kulminacyjny cieczki wypada akurat za tydzień - nie wiem czy mama ich upilnuje, muszę wykombinowac jakieś dodatkowe zabezpieczenia) i do tego jeszcze te kocięta :spin2:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie sie 29, 2010 11:20 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

sisay pisze:Dziękuję :1luvu: myślę ze będzie dobrze. Najwyżej zrezygnuję, trudno... ale szkoda by było.
Myślę że najtrudniejszą robotę przy nich już Kasia odwaliła :wink:

sisay, teraz już nie rezygnuj. Kasia wzięła na siebie najtrudniejszy, najgorszy i bardzo wyczerpujący okres życia maluszków.

Uf, Twoja mama ma taką postawę/pozę. Będzie dobrze.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Nie sie 29, 2010 11:55 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Kochana, może za duży skrót myślowy walnęłam, ale ja miałam na myśli zrezygnowanie z wyjazdu! :lol:

... poza pozą, ale co ja się nasłucham... :roll: :ryk:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie sie 29, 2010 12:36 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Gromow nie bedzie-cudem jest ,ze 5ka zyje i rosnie po takim poczatku jaki mialy :) Szkoda maluszka,ale to sie zdarza :?

Sisay oj nasluchasz sie ,ale za to jakie bedzies zmiala widoki :)


No to dwojka maluszkow szuka dt. Tytul trzeba zmienic ,one sa starsze juz :)
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103363
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon sie 30, 2010 14:18 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Ja zapytam , z maluszkiem było tak źle że został uśpiony? może miał nadżerki w pyszczku i dlatego tak się dławił. Skoro jednak wet zadecydował uśpienie.
Oby reszcie się udało. :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Near vacco

 
Posty: 103
Od: Nie maja 02, 2010 22:39

Post » Pon sie 30, 2010 15:03 Re: Dwutygodniowe kocięta albo DT albo eutanazja.

Nie miał nadżerek, za to miał trzeszczenia w płuckach wyraźnie słyszalne w osłuchiwaniu. Być może zachłystowe zapalenie płuc, być może jakaś infekcja. Odmawiał całkowicie jedzenie i leżał półprzytomny. Tak jak pisałam na początku wątku, mój mąż zgodził się przetrzymać maluchy, ale pod warunkiem, że gdy wystąpią pierwsze poważne objawy choroby nie ustępujące po leczeniu, zgodzę się na eutanazję.
On mnie zna i wie, że walczyłabym do końca, a potem miała cholerne wyrzuty sumienia, że pozwoliłam kociakowi cierpieć.

Reszta kociaków wciąż bez zmian, czują się dobrze, mają apetyty. Wczoraj jeden czuł się wyraźnie gorzej, po zmianie jedzenia z Convy na mleko z Beaphara, bo nie miałam nic innego. Przeczyściło go i spał pół dnia, ale wieczorem wrócił całkiem do siebie.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 115 gości