Dobrze, że Eli już "po". Oby się szybko zagoiło...
No i że Blanko zdrowy.
Wczorajsze sesje foto zakończyły się BAAARDZO późno. Ale poznałam Wykrzyknika - czyli znalezisko
Marzeny68 hodowane przez
Tove:
Niedaleko mieszka Kongo - jest u nowej pani Grażyny - chyba jej się tymczasowanie spodobało. Ale Kongo podobnie jest ideałem - nie broi, lubi spanie, pozwala "się użytkować" do woli - tulić i głaskać ale się nie narzuca.

Potem jeszcze Farbki - pocieszne są:

;
Marzenko - spróbuj wywabić malucha na zabawkę - to głuptaski są. Szeleszczący papierek na wędce może w takim przypadku zdziałać cuda. Klatkę można postawić, ale trzeba jej pilnować, żeby sobie krzywdy nie zrobił- ona działa trochę jak gilotyna. Jest też druga mniejsza, dziś pojechała na Konduktorską, złapać mamy Konduktorków.
Ale jakbyś potrzebowała to mogę dac namiary na Marysię - ta klatka jest na tyle lekka, ze da się przewieźć autobusem...
Dziś rano było niefajnie. Pojechałyśmy z p. Kasią z Jurowieckiej (na Mruczeniu zajmowała się Bianco)
Z czarnulkiem którego sobie skombinowała kilka dni temu. PRzy okazji pojechał tez piękny rudzielec - przyszedł do piwnicy, leżał cały czas w pudełku i mruczał. Przez tydzień. Nie chciał też od 3 dni jeść ani pić.
Problem że to dorosły kocurek, dał się spakować, ale wiadomo, kot może nie dziki ale też i nie oswojony...
Czarnulek szybko - katar, lekko zamglone jedno oczko. Dostał prochy i tyle.
Rudemu pobrano krew (nie było łatwo) - wyszła anemia. Ale brzuch taki duży jakiś. Pani doktor nakłuła, pojawił się żółty gęsty płyn... FIP
Paskudnie było- wiadomo że nic się zrobić nie da

Potem zadzwoniło dziecko, że ktoś jej na podwórko podrzucił 4 małe kotki. Ekstra. Prosiłam żeby pohodowała, ale gdzie tam.
Oczywiście określeniu wieku też nie wierzyłam - wiadomo jak to jest. Ale kotki faktycznie okazały się być małe, tak ze 2 mce. Miałam przyjemność gościć je przez 3h w swojej łazience. I (nie sądziłam, że to powiem) mogłabym je hodować. Ale wiadomo, człowiek zawsze wybiera mniejsze zło

W perspektywie mam 4 czarnuchy - czarne jak noc i dzikie jak 100 diabłów. Siedzą u babciulki, która zgodnie z poleceniem je aresztowała (nawet z matką) ale ewidentnie sobie nie radzi. Tj jak tam zostaną to na wieki wieków będą dzikie jak 100 diabłów. Chętnie bym je maznęła na rudo... Dobrze, że mam chwilowo wymówkę w postaci braku klatki. Mieszkały w niej Kawaleryjczyki a pani jeszcze nie odwiozła
Maluchy dzisiejsze fajne, 3 tygryski i krówek. Jak nieziemsko są brudne widać było jedynie na krówku - bo biduś nie ma szczęścia i ma białe łapki. No i po zabłoconych śladach małych łapek które pojawiły sie WSZĘDZIE
Żeby nie było za łatwo - jedna koteczka ma coś na brzuszku - wygląda na przepuklinę. Kicia jest nieco mniejsza od rodzeństwa i niestety inaczej się zachowuje...Ech. Oby tylko dało się coś z tym zrobić.
Pani Danusia zrobila biznes życia - zamieniła kotkę w Krążki na 4 syfki. Kotę Krążkę przejęła babcia
dorotak. Kicia z przepukliną:

Pozostałe syfki:

;

