Dziś było bez zastrzyku, mała przerwa.
Jutro wędrujemy do weta na dłużej, dużo dłużej z tego co mi się widzi.
Tajgerek musi być poddany punkcji, nie je, nie pije, nie sika, tyle ma płynu, że nic nie może tylko śpi i koniecznie trzeba troszkę mu ulżyć.
Jutro też wet zadecyduje co z cewnikiem, była mowa o podłączeniu ze względu na brak siii.
Dziś troszeńkę zrobił, ale malutko.
Karmię go strzykawką convem, czasami rozrabiam jakies inne kocie jedzonko, bo ile można jeść ciągle to mleko
Jest kontaktowy, widać, że chciałby jeść, ale coś mu nie pozwala, czasami coś poliże i po chwilce jakby zmieniał zdanie i wędruje z powrotem na nasz materac(dobrze, że nie mamy łóżka sypialnianego tylko materac, bo moja bida by sie chyba z tym brzuszyskiem nie wtranżoliła na wyro
Cały czas chowa się pod kołderkę, ja go kładę w jednym miejscu,ale jak tylko mnie słyszy to zaraz się czołga pod tą kołdrą gdzieś indziej... w końcu teraz to mnie miło nie kojarzy...
Przytulasty jest okropnie, wtula się we mnie w nocy, jak dzidziuś, który szuka mamusi
I tak sobie śpimy.
W domku to ja ciągle w ruchu jestem, Tajgerowi jest teraz ciężko szwendać sie za mną więc przysiada sobie na fotelu i obserwuje spod przymkniętych powiek co robie, za to zawsze jak mój TŻ czyta na kanapie bądź ogląda TV zaraz korzysta z okazji.
Sam niestety czasami jest zbyt słaby, żeby wskoczyć, ale mu pomagamy.On zaczepia nas łapką to my kicię "hop do góry"
Szuka kontaktu z nami, jakby chciał pokazać, że nas kocha i prosi o pomoc... jak mogę jeszcze mu pomóc ?? nic więcej nie mogę, a szkoda.
Tyle na dziś kocie mamy, trzymajcie kciuki, jak coś to do poniedziałku


..wszystko zalezy od CC i Otta w jakiej bedzie kondycji 







zaraz biegne obejrzeć