thor pisze:ekonomie".
Tak konsekwencje poniósł kot. Który nic nikomu niczym nie zawinił. Skazany przez kogoś przez innego cudem uratowany, dostał wielką szansę na życie. I co? Uśpiono go.
w instytucji powołanej do opieki i lekarza powołanego do ratowania.......bez sprawdzenia badaniami podejrzenia o chorobę.To po prostu niedopuszczalne.I sposób przekazania zwierzęcia pod opiekę TOZ-u nie ma tu nic do rzeczy.I jeszcze dwie kwestie budzące moje wątpliwości:
-dlaczego osoby współpracujące z TOZ-em tak bardzo boją się,że to im zaszkodzi i pomoc zostanie im "cofnięta"?Smutne to-bo rozumiem obawe dziewczyn,że nie będa miały jak i za co pomagac ,ale nie rozumiem mechanizmu,który daje urzędnikom TOZ-u prawo do rozdzielania "łask"
To zle-bo pomoc sie nalezy z urzędu i to są ich obowiązki za co pobierają niemałe wynagrodzenie..A pokora jaka cechuje ludzi pomagajacych zwierzetom bezinteresownie,jest przez te osoby wykorzystywana.I to jest oburzające.
- i druga kwestia: skąd bierze sie (jak miau długie i szerokie) jednoznaczna ,negatywna opinia o TOZ-ach?skoro to takie szlachetne,wspaniałe instytucje miłosierdzia?Z mojej gminy stawka za bezdomne zwierze wynosi 250zł-odkad to wiem,jestem na takie instytucje cieta. Za 250zł można wiele dobrego zrobić....na miau nie musze tego tłumaczyć.
