Za Coco to trzeba trzymać mocno kciuki, bo mała świruje z chorobami. Dwa dni po sterylce kiepsko wyglądała, więc wylądowała u weta, dostała zastrzyk w tyłek (nawet nie przeklinała zbytnio przy tym). Później wszystko się super zagoiło, Coco dostała apetytu i ochoty na psoty... do czasu, kiedy to panna zaczęła wymiotować częściej niż powinna

Znowu wylądowała u weta. Jeszcze nie skończyliśmy leczenia a nasza Coco po raz kolejny jest chora. Wczoraj zafundowaliśmy jej kolejną wizytę u jej ulubionego doktorka. Tym razem ma zapalenie spojówek... w środę idziemy do kontroli i mamy nadzieję, że będzie zdrowa i już więcej nie będzie chorować. Jak pojawiamy się u dr Czerwieckiego, to wiadomo, że z Coco, bo pozostała rodzinka jest zdrowa jak ryba
Już nawet mam teorię, że Coco się zakochała w weterynarzu i co najmniej raz w miesiącu musi go zobaczyć

Jaga i Jambo mają się bardzo dobrze

Jambo jest bardzo zazdrosny o Jagę. Jak tylko czarna zaczyna mruczeć podczas głaskania, to wiadomo, że w ciągu minuty pojawi obok Jambo domagając się pieszczot od Jagi albo osoby, która obecnie kota pieści
Jambo kiedy jest szczęśliwy i chce to okazać, to przytula się do nas, kotów bądź innych rzeczy ogonem... Zawija się ogonem o np. moją nogę i czeka na głaski.
Jaga natomiast ma swoją ulubioną zabawkę na sznurku (fioletową myszkę whiskas), która zamocowana jest przy stole. Jak zaczyna się nią bawić, to czołga się wokół nogi od stołu i poluje na wiszącą myszę. Jaga, oprócz tej myszy łowi jeszcze małą białą myszkę... kiedy ją upoluje to z myszą w pysku miauczy jak prawdziwy kot!

Bo może nie wszyscy wiedzą, ale Jaga nie bardzo wydaję z siebie dźwięk miauku. Jeżeli już, to raczej grucha jak gołąb. Nawet, jak chce powiedzieć, że jest głodna i czeka na miskę karmy, to usiądzie grzecznie przed pustą miska i zaczyna gruchać
Trzeba przyznać, że nasze kociaki są niesamowite. Każde z osobna jest tak odmienne, mają różne charakterki, zachcianki, potrzeby, sposoby okazywania uczuć, że czasami trudno uwierzyć, że Coco i Jambo to rodzeństwo

np. Jambo da się pokroić za suchą karmę i wybiera ją zamiast puszki, natomiast Coco nie tknie suchego jedzenia choćby miała paść z głodu i pożywia się tylko mokrym jedzonkiem
Przynajmniej mamy Jagę, która wciąż zajmuje się rudymi, dopieszcza je, wylizuje, śpi wtulona w rudzielce i odwrotnie, goni za nimi i tłucze łapą jak ją zdenerwują i za bardzo dokuczą...
Jedno wiem, że mamy wesoło w domu i za nic w świecie nie zamienimy tego!
